- Ola, z tego wypracowania z WOS-u - piątka!!
- Super. A za analizę obrazów z plastyki?
- Też piątka.
- A referat z fizyki...?
- Yyyyyy.... minus cztery.
- TYLKO??!! Czemu??!! Hmmm.... A w sumie... Nigdy nie byłam dobra z fizyki.
:o) toteż się cieszę. A jeszcze bardziej mój brat się cieszy :->
też nie lubiłam matematyki, chemii i fizyki. A może bardziej się ich bałam, bo nigdy nie pojmowałam do końca. Za moich czasów jeszcze nie rozczulano się nad dyskalkulikami, a ja raczej jestem jednym z nich :|
Ars magna jest jak Licentia poetika ,zaś ona jest klasyką Muzy wielkiej - czyli wielkie dzieła muzyki objęte klasyką są wytworem poezji z duszy umykającej, która poprzez Teorię liczb tworzy świat dostępny ludziom wielkiego ducha, ten kolejno zapisany jest w sercu umiejącym kochać człowieka... A możne tylko tak mi się przez te gluony wydaje ? - a możne nie wydaje, a może...
Ponieważ postanowiłem w wolnym tempie ,odchodzić od stawiania liter w wircie ( to taka moja nowa maniera)tutaj zostawię jeszcze takie oto kiedyś napisane słowa:
Zielony kolor miłosierdzia
Do Ciebie Panie obie me wznoszę dłonie Na których moje serce drżące spoczywa Znajdziesz tu miłość,znajdziesz ból i cierpienie I tajemnicę pragnień ono skrywa
Zmęczony wzrok,w Przestrzeń,Czas,zapatrzony- Pomóż mi Najwyższy tam moje serce wysłać Zmniejsz,niech dotrze,w jak najmniejsze gluony Bo Miłosierdzia drobinę chcę uzyskać
A jeśli po drodze coś z serca uleci I rozsieje się właśnie w Twojej Przestrzeni Pamiętaj Boże spraw to,dla nas,Twych dzieci Niech będą to kwiaty na Łące Zieleni
Piękny wiersz. Wiersz-modlitwa. Żarciki matematyczne - też dobre!! :) choć przekraczają moje głębokie zdolności nnterpretacyjne. Może właśnie dlatego, że nie wiem, czym jest macierz :o).
Szkoda, że przestaje Pan publikować w necie. Przyzwyczaiłam się. Za bardzo... :|
Oleńko, napisałem, że nie od razu 'zejdą'... Ale już przyzwyczajam się do tego. Prawdę mówiąc to co uważam osobiście za w miarę dobre ,trzymam w szufladzie ( to też taka stara maniera;). Staropolskie ' macierz' to najważniejsze w życiu kobiety,macierz czyli układy liczb i działania na macierzach to tak jakby poszukiwać tego nieokreślonego,niewiadomego, a niezbywalnie pożądanego i pięknego w (matematycznej)kobiecie...Można tego doszukiwać się, liczyć na to ale to sprawa wielu równań z wieloma niewiadomymi. Doświadczysz macierzy i Ty, wszystko jest przed Tobą... ;o)Będzie Ona zamknięta w przestrzeni euklidesowej tuż tuż pod serduszkiem w rytm którego wzrastać będzie przyszły 'Nośnik Danych' przejętych rytmem skurczu i rozkurczu bijącego serca z zasobu wszelkiej macierzy z tym sercem związanych. Z czasem pierwiastek matematyczny samo się rozwiąże i zajmie miejsce wykreślone ( naznaczone ) układem współrzędnych.Wszystko to możnaby przyrównać do do zagadnienia okręgu Apoloniusza rozwiązanego cyrklem i linijką. Wystarczy tych przepowiedni, żeby nie zapeszyć narodzin nowego Viety.... ;o)
;o)) Jasne że nie pomyślałaś , przypomina mi to ten moment, kiedy Telimena szukała grzybów w koronie drzew, bo nie pomyślała ,że mogą sterczeć w ściółce leśnej pod jej zgrabnymi stópkami... Teraz dałaś czadu na mój gust i karmę mojej pokrętnej duszy ,której lepszym miejscem byłaby baryłka po miodzie pitnym dobrze opatrzona szpuntem ,a nie moje pachy w których to miejscach ta zaraza , czyli moja dusza , często przebywa i to nie ze strachu tylko z ciekawości jak świat z tych miejsc wygląda... Kiedyś w zagajniku trzymałem moją głowę pod nie własna pachą pachnącą dobrym deodorantem i muszę przyznać że świat wyglądał bardzo bardzo ciekawie i miło było patrzeć nań...
Olu, i tak jesteś wszechstronna. Ja nigdy nie przepadałam za fizyką i matematyką. I chemią. Cztery minus z fizyki -- naprawdę imponuje. :)
OdpowiedzUsuń:o)
OdpowiedzUsuńtoteż się cieszę. A jeszcze bardziej mój brat się cieszy :->
też nie lubiłam matematyki, chemii i fizyki. A może bardziej się ich bałam, bo nigdy nie pojmowałam do końca. Za moich czasów jeszcze nie rozczulano się nad dyskalkulikami, a ja raczej jestem jednym z nich :|
Ars magna jest jak Licentia poetika ,zaś ona jest klasyką Muzy wielkiej - czyli wielkie dzieła muzyki objęte klasyką są wytworem poezji z duszy umykającej, która poprzez Teorię liczb tworzy świat dostępny ludziom wielkiego ducha, ten kolejno zapisany jest w sercu umiejącym kochać człowieka...
OdpowiedzUsuńA możne tylko tak mi się przez te gluony wydaje ? - a możne nie wydaje, a może...
Dopisek do Ars magna
OdpowiedzUsuńPonieważ postanowiłem w wolnym tempie ,odchodzić od stawiania liter w wircie ( to taka moja nowa maniera)tutaj zostawię jeszcze takie oto kiedyś napisane słowa:
Zielony kolor miłosierdzia
Do Ciebie Panie obie me wznoszę dłonie
Na których moje serce drżące spoczywa
Znajdziesz tu miłość,znajdziesz ból i cierpienie
I tajemnicę pragnień ono skrywa
Zmęczony wzrok,w Przestrzeń,Czas,zapatrzony-
Pomóż mi Najwyższy tam moje serce wysłać
Zmniejsz,niech dotrze,w jak najmniejsze gluony
Bo Miłosierdzia drobinę chcę uzyskać
A jeśli po drodze coś z serca uleci
I rozsieje się właśnie w Twojej Przestrzeni
Pamiętaj Boże spraw to,dla nas,Twych dzieci
Niech będą to kwiaty na Łące Zieleni
J.
I jeszcze nawiązka do poprzedniego:
OdpowiedzUsuńGRANICA FUNKCJI ?
( żarcik )
Punkt skupienia ( Xo ) zbioru A
To do siebie właśnie ma
Że może !!! lecz wcale nie musi
Przynależeć do ( A ) mamusi
J.
DOBRA RADA !
Jeśli nie wiesz czym jest incydencji macierz
Nic w tym złego ! Odmawiaj solennie pacierz !
j.
ZMIENNOŚĆ LOSU ???
( żarcik )
Zmienna losowa skokowa
Jest przecież zmienną dyskretną
I niech cię nie boli głowa
Nie znajdziesz łatwo konkretną * ;((
* Zakładam dowolność interpretacji
Piękny wiersz. Wiersz-modlitwa.
OdpowiedzUsuńŻarciki matematyczne - też dobre!! :) choć przekraczają moje głębokie zdolności nnterpretacyjne. Może właśnie dlatego, że nie wiem, czym jest macierz :o).
Szkoda, że przestaje Pan publikować w necie. Przyzwyczaiłam się. Za bardzo... :|
( dziękuję! )
OdpowiedzUsuńOleńko, napisałem, że nie od razu 'zejdą'... Ale już przyzwyczajam się do tego. Prawdę mówiąc to co uważam osobiście za w miarę dobre ,trzymam w szufladzie ( to też taka stara maniera;).
OdpowiedzUsuńStaropolskie ' macierz' to najważniejsze w życiu kobiety,macierz czyli układy liczb i działania na macierzach to tak jakby poszukiwać tego nieokreślonego,niewiadomego, a niezbywalnie pożądanego i pięknego w (matematycznej)kobiecie...Można tego doszukiwać się, liczyć na to ale to sprawa wielu równań z wieloma niewiadomymi.
Doświadczysz macierzy i Ty, wszystko jest przed Tobą... ;o)Będzie Ona zamknięta w przestrzeni euklidesowej tuż tuż pod serduszkiem w rytm którego wzrastać będzie przyszły 'Nośnik Danych' przejętych rytmem skurczu i rozkurczu bijącego serca z zasobu wszelkiej macierzy z tym sercem związanych.
Z czasem pierwiastek matematyczny samo się rozwiąże i zajmie miejsce wykreślone ( naznaczone ) układem współrzędnych.Wszystko to możnaby przyrównać do do zagadnienia okręgu Apoloniusza rozwiązanego cyrklem i linijką.
Wystarczy tych przepowiedni, żeby nie zapeszyć narodzin nowego Viety....
;o)
O takiej synonimii nie pomyślałam :)
OdpowiedzUsuń;o)) Jasne że nie pomyślałaś , przypomina mi to ten moment, kiedy Telimena szukała grzybów w koronie drzew, bo nie pomyślała ,że mogą sterczeć w ściółce leśnej pod jej zgrabnymi stópkami...
OdpowiedzUsuńTeraz dałaś czadu na mój gust i karmę mojej pokrętnej duszy ,której lepszym miejscem byłaby baryłka po miodzie pitnym dobrze opatrzona szpuntem ,a nie moje pachy w których to miejscach ta zaraza , czyli moja dusza , często przebywa i to nie ze strachu tylko z ciekawości jak świat z tych miejsc wygląda...
Kiedyś w zagajniku trzymałem moją głowę pod nie własna pachą pachnącą dobrym deodorantem i muszę przyznać że świat wyglądał bardzo bardzo ciekawie i miło było patrzeć nań...