25 maja 2010

młodszy brat, starsza siostra po polonistyce...

- Ola, z tego wypracowania z WOS-u - piątka!!
- Super. A za analizę obrazów z plastyki?
- Też piątka.
- A referat z fizyki...?
- Yyyyyy.... minus cztery.
- TYLKO??!! Czemu??!! Hmmm.... A w sumie... Nigdy nie byłam dobra z fizyki.

10 komentarzy:

  1. Olu, i tak jesteś wszechstronna. Ja nigdy nie przepadałam za fizyką i matematyką. I chemią. Cztery minus z fizyki -- naprawdę imponuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :o)
    toteż się cieszę. A jeszcze bardziej mój brat się cieszy :->

    też nie lubiłam matematyki, chemii i fizyki. A może bardziej się ich bałam, bo nigdy nie pojmowałam do końca. Za moich czasów jeszcze nie rozczulano się nad dyskalkulikami, a ja raczej jestem jednym z nich :|

    OdpowiedzUsuń
  3. Ars magna jest jak Licentia poetika ,zaś ona jest klasyką Muzy wielkiej - czyli wielkie dzieła muzyki objęte klasyką są wytworem poezji z duszy umykającej, która poprzez Teorię liczb tworzy świat dostępny ludziom wielkiego ducha, ten kolejno zapisany jest w sercu umiejącym kochać człowieka...
    A możne tylko tak mi się przez te gluony wydaje ? - a możne nie wydaje, a może...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopisek do Ars magna

    Ponieważ postanowiłem w wolnym tempie ,odchodzić od stawiania liter w wircie ( to taka moja nowa maniera)tutaj zostawię jeszcze takie oto kiedyś napisane słowa:

    Zielony kolor miłosierdzia


    Do Ciebie Panie obie me wznoszę dłonie
    Na których moje serce drżące spoczywa
    Znajdziesz tu miłość,znajdziesz ból i cierpienie
    I tajemnicę pragnień ono skrywa

    Zmęczony wzrok,w Przestrzeń,Czas,zapatrzony-
    Pomóż mi Najwyższy tam moje serce wysłać
    Zmniejsz,niech dotrze,w jak najmniejsze gluony
    Bo Miłosierdzia drobinę chcę uzyskać


    A jeśli po drodze coś z serca uleci
    I rozsieje się właśnie w Twojej Przestrzeni
    Pamiętaj Boże spraw to,dla nas,Twych dzieci
    Niech będą to kwiaty na Łące Zieleni

    J.

    OdpowiedzUsuń
  5. I jeszcze nawiązka do poprzedniego:

    GRANICA FUNKCJI ?
    ( żarcik )
    Punkt skupienia ( Xo ) zbioru A
    To do siebie właśnie ma
    Że może !!! lecz wcale nie musi
    Przynależeć do ( A ) mamusi
    J.


    DOBRA RADA !

    Jeśli nie wiesz czym jest incydencji macierz
    Nic w tym złego ! Odmawiaj solennie pacierz !
    j.


    ZMIENNOŚĆ LOSU ???
    ( żarcik )
    Zmienna losowa skokowa
    Jest przecież zmienną dyskretną
    I niech cię nie boli głowa
    Nie znajdziesz łatwo konkretną * ;((

    * Zakładam dowolność interpretacji

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny wiersz. Wiersz-modlitwa.
    Żarciki matematyczne - też dobre!! :) choć przekraczają moje głębokie zdolności nnterpretacyjne. Może właśnie dlatego, że nie wiem, czym jest macierz :o).

    Szkoda, że przestaje Pan publikować w necie. Przyzwyczaiłam się. Za bardzo... :|

    OdpowiedzUsuń
  7. Oleńko, napisałem, że nie od razu 'zejdą'... Ale już przyzwyczajam się do tego. Prawdę mówiąc to co uważam osobiście za w miarę dobre ,trzymam w szufladzie ( to też taka stara maniera;).
    Staropolskie ' macierz' to najważniejsze w życiu kobiety,macierz czyli układy liczb i działania na macierzach to tak jakby poszukiwać tego nieokreślonego,niewiadomego, a niezbywalnie pożądanego i pięknego w (matematycznej)kobiecie...Można tego doszukiwać się, liczyć na to ale to sprawa wielu równań z wieloma niewiadomymi.
    Doświadczysz macierzy i Ty, wszystko jest przed Tobą... ;o)Będzie Ona zamknięta w przestrzeni euklidesowej tuż tuż pod serduszkiem w rytm którego wzrastać będzie przyszły 'Nośnik Danych' przejętych rytmem skurczu i rozkurczu bijącego serca z zasobu wszelkiej macierzy z tym sercem związanych.
    Z czasem pierwiastek matematyczny samo się rozwiąże i zajmie miejsce wykreślone ( naznaczone ) układem współrzędnych.Wszystko to możnaby przyrównać do do zagadnienia okręgu Apoloniusza rozwiązanego cyrklem i linijką.
    Wystarczy tych przepowiedni, żeby nie zapeszyć narodzin nowego Viety....
    ;o)

    OdpowiedzUsuń
  8. O takiej synonimii nie pomyślałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ;o)) Jasne że nie pomyślałaś , przypomina mi to ten moment, kiedy Telimena szukała grzybów w koronie drzew, bo nie pomyślała ,że mogą sterczeć w ściółce leśnej pod jej zgrabnymi stópkami...
    Teraz dałaś czadu na mój gust i karmę mojej pokrętnej duszy ,której lepszym miejscem byłaby baryłka po miodzie pitnym dobrze opatrzona szpuntem ,a nie moje pachy w których to miejscach ta zaraza , czyli moja dusza , często przebywa i to nie ze strachu tylko z ciekawości jak świat z tych miejsc wygląda...
    Kiedyś w zagajniku trzymałem moją głowę pod nie własna pachą pachnącą dobrym deodorantem i muszę przyznać że świat wyglądał bardzo bardzo ciekawie i miło było patrzeć nań...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.