14 marca 2006

Półsennie

Jakieś przygnębienie i senność, nieustanne senność i słabość, które każą mi przesypiać dni... Ale sen to jest też ucieczka. Już ja to znam... Kawa tylko parzona i już bez mleka. Pomaga. Próbowałam się przestawiać na wcześniejsze zasypianie i nie dosypiać w dzień, ale w nocy i tak nie mogłam spać. Straszny ten mój tryb życia. Muszę się jakoś wyregulować. Mała ilość snu sprzyja powstawaniu wolnych rodników (...cokolwiek to jest :-). I te ponure myśli - czy to jest wina tylko jakichś tam niekorzystnych warunków biocośtam i przesileń wiosennych, długiej zimy, braku słońca? Te przeczucia... 

Literatura pomaga jak nigdy, choć Rzeczywistość momentami uporczywie wdziera się w powieściowe akapity i nie pozwala o sobie zapominać. I w sumie - chwała jej za to...

Za wiele bym chciała. Nie zasłużyłam sobie. A za to co mam, nie okazuję wdzięczności. Wiele ostatnio zrozumiałam i z wieloma rzeczami się pogodziłam. Ale niepokoją te podsumowania siebie i rozrachunki z przeszłością. To jak ostateczność, jak rozpamiętywanie, gdy już mało mamy czasu na przyszłość. Nie wiem, ile jeszcze go mam. I nie chcę wiedzieć. 

I jeszcze dla kogoś: Wciągnęłaś mnie ostatnio do przepełnionego autobusu. Próbowałaś wchodzić do wszystkich drzwi i za trzecim razem udało nam się wreszcie przebić przez tłumy w wejściu, i znaleźć odrobinkę miejsca. W życiu bym do niego sama nie wsiadła. Przecież wiesz, jaka byłam zrezygnowana za trzecim podejściem. I w życiu nie pojechałabym sama w taką daleką podróż i w taki ponury dzień, i tak późno. Wróciłabym do akademika i ślęczała nad książką albo klawiaturą. A ta podróż wiele zmieniła. Jeszcze kilka takich podróży i może zmienić się jeszcze więcej. Dziękuję, Małgosiu. (...przepraszam za ten tajemniczy styl, ale o tej podróży nie potrafię inaczej mówić. Jeszcze nie.)

5 komentarzy:

  1. Małgosie juz takie są...Aż strach:).Pozdrawiam Cie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Olu!każdy z nas na swój sposób walczy z tym upiornym brakiem słońca...już niedługo zaświeci.kurczaki...siedzę nad pracą z pozytywizmu,wypijam hektolitry parzonej i klęska...czękam na sobotni występ,ach i jeszcze Zamachowski jest w Twoim Stylu,to Ci chciałam napisać!buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja praca istnieje na razie tylko w mej świadomości i to w bardzo skromnej postaci, którą można by określić "wiem, że muszę ją napisać" xD oj, joj, joj, mobilizujecie mnie, poloniści:)
    Eeee, myślałam, ze Zamachowski na moim koncercie będzie ;-))) xD
    Dzięki, Magdziu:) i do zobaczenia w sobotę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oleńka! Zacznę aforystycznie: Życie uczy, że są takie autobusy, do których po prostu trzeba wsiąść:) Żeby nie stracić jakiejś szansy, nie żałować, albo, zwyczajnie, nie spóźnić się na zajęcia. Niekiedy nawet dochodzi do łamania prawa- prawa fizyki i okazuje się, że dane ciało stałe(nasz jelcz, czy solaris) jest nieskończenie pojemne.
    Ola, nie wiadomo, kto- dzięki komu-wsiadł do tego autobusu, czyli kto tu był dudkiem(bodźcem-gwarowe;)??
    I jeszcze problem ornitologiczny: Czy Kolibry bojąsię małgosiów?

    OdpowiedzUsuń
  5. Są takie autobusy, to prawda :)
    Nie wiem, jak to jest z tymi Koliberkami, nie wiem:) Eee chyba się nie boją:))

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.