27 marca 2006

[*] dla S. L.

Ta trawa, której nikt nie kosi,
ta woda, której nikt nie pije,
nikomu nie pachnące kwiaty- -
och! tam jedynie dusza żyje!  

 (...)
[ to z Tetmajera ]


Ćwiczenia z literatury pozytywizmu i Młodej Polski mogłyby jak dla mnie trwać z trzy godziny. Półtorej to stanowczo za mało ^_^ !!! Tak ładnie włączyłam się dziś do interpretacji, rzucając hasło rzeczy samych w sobie i wprowadzając tym samym Kantowski świat fenomenów i numenów. Wspierana przez Hanię oraz mądrość Pana W-ka wykrystalizowała się ta wizja zaświata bez istnienia i bez śmierci... Mistyczna łąka... Świat sam w sobie... no i dygresje pana profesora:) - we wszystkich legendach o świętych najbiedniejsze są psy:) Św. Aleksy kradł psom jedzenie pod schodami :-)) Oj tak, tak - jesteśmy zdeterminowani fizycznie :-) 

Pamiętajcie, Moi Drodzy - na Nową Hutę jeździ 169 a nie 164 :-) Oleńka wsiadła i jeszcze wmówiła Gosi, że to właściwy autobus:) No nic, podjechałyśmy sobie jeden przystanek, pośmiałyśmy się z siebie (ze mnie!!:), a ludzie z nas, (Oleńka skasowała bilet...:) i wysiadłyśmy szczęśliwie łapiąc następny, właściwy już pojazd :-) Ta ławka, na której nikt nie siada...;-)) Cudowny świat z perspektywy tylnej, brudnej, mokrej szyby autobusu - on naprawdę jest cudowny. Niebo po deszczu, po żywym deszczu - te poszarpane, gigantyczne, ciężkie obłoki. <A chmury się kłębiły jak wieko fortepianu [ to z Brodskiego ] 

Natchnienie przyszło i odeszło dopiero o czwartej nad ranem. Mam nadzieję, że zdążę napisać tę prace do środy. Nie mam już czasu, bo licencjat nie ruszony, a rzeczowników w Panu Tadeuszu duuużo... --_-- Ale nie żałuję, że kradłam czas. To jest mój czas. Czasem żałuję tylko, że go roztrwaniam.

...Może ten Myślący Ocean o dwóch słońcach to też jest świat sam w sobie? Może nie dane jest nam poznanie numenycznej przestrzeni przez nasze formy zmysłowości...? Więc teraz może Pan poznać wszystkie tajemnice solarystyki^_--.. Szkoda, że już Pan o nich nie napisze.  Ale przecież tak musi być. Życie człowieka to także spalanie... Zupełnie jak te Pana ukochane gwiazdy. Teraz już cały Wszechświat może Pan zwiedzić. Miłej podróży, Panie Stanisławie..! (*) (*) (*)

I każdy sam na sam musi się zmierzyć ze swoim Oceanem.  Żałuję, że w zeszłym roku nie ukradłam czasu na Kongres LEMologiczny. Bo sesja, bo lektury, bo coś tam.  Mówiłam sobie, że za rok, że okazja jeszcze będzie. Nie będzie.

Chociaż... kto wie... kiedyś.
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.