10 marca 2006

Polonistki, co wy na to...? :)

Kiedyś w Rutynie pewien pan, dowiedziawszy się mojej  przyszłej profesji, wyrecytował mi następujący wiersz:


Zachwycenie ^_^


Gdy czasem młoda polonistka
Taka naiwna, schludna taka,
Egzaltowana, świeża, czysta,
Że chciało by się siąść i płakać.

Więc gdy ta polonistka właśnie
Małpując młodopolskie pozy
Wybiegnie o porannym czasie
Boso na łąkę między brzozy,
Poigra z pliszką i skowronkiem
Oraz z pudliszką i z biedronką.
Przywita ze wschodzącym słonkiem
Wołając: -Witaj, jasne słonko!

Z róż i powojów splecie wieńce,
Pomacha rączką do motyla,
Kraśnym obleje się rumieńcem
Widząc jak pszczółka kwiat zapyla.

Coś z Anny German gdy zanuci,
Wyrecytuje coś z Asnyka,
A potem bardzo się zasmuci
Nad żabką, którą bocian łyka,

I chcąc zapłakać nad półtrupem
(bo drugie pół ten bocian urwał)
Wlizie tą bosa nogą w kupę
I wyda okrzyk: - Ożesz kurwa!

To - jeśli byłbym na tej łące
Naocznym świadkiem tego zgrzytu -
Jak jestem facet niepijący,
Pół litra wychlałbym z zachwytu!


(Andrzej Waligórski)


Uważajcie, polonistki, na Młodą Polskę :) Swoją drogą - kto dziś jeszcze słucha Anny  German...? Człowieczy looos... Asnyk na razie leży na półce i czeka na swoją kolej.
Myślę, że pan Waligórski miałby przy mnie powody do chlania z zachwytu:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.