4 kwietnia 2006

te malutkie drobiazgi codzienności :)

Wtorki są językoznawcze:) Rano prof. Z. zachwycał się rotami przysiąg sądowych z XIV wieku: Jakom ja nie pasł łąk Maciejewych bydłem moim! :-) Jako ja to wiem Staszek nie gonił Dorotki z siekirą :-)). Ten jego fanatyzm jest śmieszny, ale jaki niezwykły... Kocha te  wszystkie zabytki, te słowniki zdobyte w antykwariatach, staropolszczyznę i jej przemiany - aż po dziś. Całe życie to kochał.  Każdy wyraz jest zagadką i niespodzianką. Ślęczenie po nocach nad ziarnkiem słowa, jak nad losami imperium. [to z Zamachowskiego] Niesamowita jest jego pasja.  Malutki drobiazg, ziarenko słowa...
 
Wracałyśmy z Agnieszką po seminarium przez Planty i błogosławiłyśmy śpiew kosów. Że śpiew, że dusza, że odbiór piękna, że zachwyt, że taka niezwykłość na wyciągnięcie ręki...:) Puenta Agi: (...) a przecież ptaki mogłyby wcale nie śpiewać, prawda? Mogłyby przecież tylko latać i srać!! :-))) Malutki drobiazg, ziarenko pieśni...

 
Doceniajmy to, co jest. Wcale nie musiało być. A jednak jest... ^__^

2 komentarze:

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.