18 lipca 2010

Miało być jezioro, rowerki wodne i dieta, ale nad naszą doliną zrobiło się pochmurno, deszczowo, sennie i szaro. Były zatem ciasteczka z maszynki + mój standardowy napój po wielokroć. Poza tym: "Bieguni" Olgi Tokarczuk, za których przeczytanie zabieram się od trzech lat. I Katie Melua - za inspiracją Basi ;) (dzięki Ci, o dzięki!! :o)). I wpadajcie na ciastka - póki istnieją! ;)

1 komentarz:

  1. Gdybym tylko miała skrzydła ważki... Twoje ciastka pokryłyby się w mig zielonymi i niebieskimi refleksami:)
    Basia

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.