5 lipca 2010

Długie i ciepłe wieczory lipcowe przepełnione spokojem i łagodnością - uwielbiam je. Oto nadeszły. Wszyscy mówią też, że są wakacje. A co to są wakacje...? Ja już dawno przestałam odróżniać specyfikę wakacyjnych miesięcy od reszty roku... Wszyscy dookoła mówią, że mogą wreszcie odpocząć, a ja czuję, że nie mogę zwolnić tempa i muszę być silna i wytrwała, by mieć siłę szukać... 
Jest mi ciężko, ale staram się tego nie okazywać. Jest nam ciężko. Staramy się nie zwariować i żyć - mimo wszystko - tak, jak chcemy. Spotykać się ze znajomymi, włóczyć po mieście, wychodzić jak najwięcej z domu, mieć czas na  książki, filmy, spacery  i wygospodarowywać pieniądze także na niekonieczne rzeczy (dwudziestą piątą bluzeczkę, dziesiątą sukienkę, pięćdziesiątą parę kolczyków - jak widać niekonieczne rzeczy dotyczą głównie mnie!). 
I mimo wszystko - budujemy dom. Uparliśmy się. Bardzo pomaga nam rodzina - i finansowo, i fizycznie. Choć to dopiero prace nad wylewka pod fundament - to i tak cieszy.
A na jeszcze większe pocieszenie: tarta czekoladowa. Mój drugi raz - tym razem znalazłam sposób na to, by spód ładnie uformować. 
 A to poprzednia próba. Nie była taka ładna ;).

4 komentarze:

  1. Oj, oby dwie próby wyglądają wyśmienicie! :)

    Wakacje. Czas niby inny, ale ciągle ten sam. Praktycznie powtarzamy te same rzeczy co w ciągu roku. Dało się odróżnić lato w czasie szkoły czy studiów.
    Nie wiem jak będzie w przyszłości, bo jeszcze tego nie doświadczyłam. Ale obserwując rodziców to jest ciągle to samo co w ciągu zimy czy jesieni. Chodzą do pracy. Robią te same czynności co każdego dnia!

    ;))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pocieszenie, jestem w trochę podobnej sytuacji. Ale mój urlop tak właściwie się jeszcze wcale nie zaczął, ciągle jeszcze czekam :)
    Ciacha wyglądają smakowicie, po prostu zrobiłem się głodny :)
    Pozdrawiam, z Bogiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Olu, takie czasy... nikomu dzisiaj nie jest łatwo. Zobaczysz, przyjdą jeszcze zieleńsze dni.
    Przyjdą za chwilę... ciacha niezłe, ślinka leci, a przede mną tylko micha chamskiego bobu- zagryzam, myśląc o Was "czule".
    Hans

    OdpowiedzUsuń
  4. @Danusiu - wniosek - ciesz się wakacjami, póki istnieją w Twoim życiu studenckim ;)

    @Jakubie - u mnie tendencja odwrotna - ja nieustannie prowadzę bezskuteczną walkę o to, aby MÓC PRACOWAĆ, a długotrwałe bezrobocie powoli mnie wykańcza...

    @Hansie - wakacyjne pieczenie babeczek nadal aktualne ;) Znając Twoje umiłowanie zieleni - też wierzę, że i do mnie przywędruje... ;*

    Dziękuję Wam za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.