To dla mnie dwa najmagiczniejsze dni w roku: Festiwal Zaczarowanej Piosenki i Ogólnopolskie Dni Integracji. Rynek w Krakowie został zaczarowany już po raz siódmy. Było pięknie i zawsze mam problem z tym, by nadać tym wydarzeniom właściwy wyraz. By wysłowić, co czuję... Pozostaje to we mnie długo i lśni cudownym światłem. Dodaje mi siły. Motywuje. Umacnia. Raduje. Kształtuje. "Przywraca do pionu" - jak często mówi Pani Ania Dymna. Spotykam tam ludzi wrażliwych, serdecznych i życzliwych. Są mi bliscy i drodzy, choć widzimy się raz w roku, przez chwilę...
Podziękowania bardzo specjalne :) : 1) dla Magdy N. i Gosi H., które ugościły nas w swoim mieszkaniu (na Bajecznej;)), 2) dla Kasi W., która w tym roku nie przydzieliła nas do rozwieszania banerów!! ♥♥♥ :))), 3) burzy wieczornej z soboty na niedzielę, dzięki której było czym oddychać, 4) Mareczkowi, który pozwolił mi spełnić swoje zakupowe zachcianki i nie pozwolił prowadzić samochodu...♥♥♥♥:) 5) Dominikowi - za opiekę nad Ćwirkami :).
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! :)
Do zobaczenia za rok!
PS. Więcej zdjęć wrzucam na fejsbuka. Są fajne i bardzo zielone :) Zapraszam na mój profil.
PS 2: A w tym roku pomyślałam sobie tam i wtedy: "w źrenicach ludzkich ziemi piękno i noc, i dzień ujrzałam".... ;)
Cudownie:) Zawsze to w Tobie podziwiałam - że mimo np. studenckich obowiązków potrafiłaś i nadal potrafisz wykrzesać z siebie energię i zaangażowanie.
OdpowiedzUsuńW tym roku zahaczyłam o Rynek, który aż zielenił się szlachetnością:)))
Ściskam gorąco!
L.
(ps. a za Tobą Monika Kuszyńska - dzielna kobieta. Dobrze, że się znów uśmiecha:)
Szkoda, że się nie zobaczyłyśmy podczas tych dni. A w tym roku mieliśmy nieco wolnego czasu... A ja nie pomyślałam, oj, ja głupia.... :(
OdpowiedzUsuńTylko raz zrezygnowałam z udziału w Festiwalu: na czwartym roku - w poniedziałek był egzamin z teorii języka i ten weekend był moim jedynym czasem żeby to ogarnąć... Żałuję. Ale nie mogłam już wtedy niczego przenieść na wrzesień. Na wrzesień przeniosłam drugą teorię... Sama wiesz, jaka to była sesja...
To był pierwszy publiczny występ Moniki Kuszyńskiej. Była niesamowita.
Nie zobaczyłysmy się, szkoda, ale wszystko przed nami:) Przyjemnie jest czekać na spotkanie:) I dobrze, że prowadzisz bloga - zawsze mogę zajrzeć i poudawać, że słowa, które piszesz, mówisz do mnie, w naszej bezpośredniej rozmowie:) Pamiętaj, Oluś, że nasze wspólne pierwsze polonistyczne kroki to dla mnie jedno z najcieplejszych studenckich wspomnień:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie:*
L.