14 kwietnia 2010

zdruzgotana

A jednak jestem zdruzgotana. Chociaż uparcie się uśmiecham i udaję, że mnie to wszystko nie dotyka. Łażę z uśmiechem na ustach i sile się na ironię. Na dowcip. Ha ha ha, czuję się świetnie, wierzę w siebie i w to, że odmieni się moje życie. Wkładam w uszy słuchawki i zagłuszam moje demony rozpaczy. Wlepiam oczy w książki i uciekam od czerni swoich ciemnych dni. Chowam się ramionach Marka i mówię mu, że jest dobrze.
Ale to musiało tak właśnie się skończyć: że jestem rozbita na kawałeczki, które sklejam w ciemnym, cichym kąciku. 
Ale jak inaczej miało się skończyć złożenie trzydziestu podań o pracę i przyjęcie do wiadomości trzydziestu odpowiedzi, że NIE!!! Nie ma, nie będzie, redukcja etatów, niż demograficzny, kadra kompletna, młoda, nikt się nie wybiera na emeryturę, nikt nie umiera, nikt nie rodzi,  nikt nie choruje, może pani zostawić, ale mówię z góry, że NIE MA, a sio, a sio, nie potrzebujemy tutaj Twoich bezużytecznych papierów o bezużytecznych kwalifikacjach, niestety, mamy problem ze swoimi, żeby im zapewnić, po co wy się kształcicie w ogóle na humanistycznych kierunkach, cała okolica przeładowana podaniami, nie znajdzie tu pani pracy nigdzie i nigdy, no ale panie dyrektorze, jak tak łatwo to panu mówić, gdybym to wiedziała siedem lat temu to bym poszła za cukiernika, lakiernika, krawcową, ale poszłam za swoimi pieprzonymi marzeniami, marzeniami, marzeniami ............................ .

3 komentarze:

  1. Przecież masz marzenia, a tacy nie umierają
    Wymyślisz nowy świat jak tego ci zabraknie
    I jeszcze wiersz zasiejesz
    By innym łzy ocierać
    I od starego słowa nadzieja
    Nowy list pisać zaczniesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Wbrew temu, co się dzieje później, warto gonić za marzeniami. To tak, jak z moją powieścią. Sześcioletnia praca może zupełnie wziąć w łeb, kiedy dowiem się, że tak naprawdę nikomu się ta szmira nie podoba;)
    Uszy do góry! Będzie dobrze. Nie tutaj i nie teraz, to gdzieś indziej i później. Bo musi być dobrze! Przynajmniej nam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że warto...
    Macie rację. Tylko w tym przypadku mój wybór kosztuje mnie teraz za dużo. O tyle za dużo, że niekiedy przestaję sobie z tym radzić.
    Dziękuję za Pańskie słowa - jak zwykle kojące i magiczne.
    A Ty, An, wiedz, że jeśli jakiekolwiek moje marzenie się spełni, zawsze będziesz mieć w tym swój udział. Bo jesteś moim przykładem.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.