Nasz nowy domownik - od poniedziałku. Nasza miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy się zobaczyliśmy w schronisku, tańczył ze szczęścia na nasz widok. Ma wiecznie uśmiechnięty pysk i wdzięczne oczy. Skacze z radości na widok każdego domownika. Nie poluje żółwia ani papugi. Nie próbuje wymykać się poza ogrodzenie. Ufny, swawolny, grzeczny. Po prostu - niesamowity...:)
Wygląda jak lis, na pewno z czasem wymorduje wszystkie kury i pogryzie buty oraz będzie wykradał marchew z grządki.
OdpowiedzUsuńI pogryzie mojego brata, Darka, jak przyjedzie... xD
OdpowiedzUsuńA to frant ! Niech ma dobrze ,niech jego życie pieskie będzie szczęśliwie niebieskie. ;o)
OdpowiedzUsuńbędzie, będzie... :))
OdpowiedzUsuńśliczny jest:)
OdpowiedzUsuńUrośnie jeszcze? Pewnie nie, skoro ze schroniska:) Piękny gest, Olu!
OdpowiedzUsuńL.
W zasadzie jest młody, ale nie sądzimy, że bardzo urośnie. Nie wiadomo jaka jest za bardzo jego historia, jak to się stało, że trafił do schroniska - najprawdopodobniej ktoś go gdzieś daleko wywiózł, chcąc go zgubić. Wnioskuję to z tego, jakim jest przylepcem i towarzyskim stworem - są psy, które faktycznie zwiewają, jak się nadarzy okazja, ale to nie w stylu Rudka. Wszystkie psy w schronisku zostały złapane przez hycla, oddanie tam zwierzęcia dużo kosztuje, dlatego ludzie wolą po prostu je gubić.
OdpowiedzUsuńGest nie gest - potrzebowaliśmy pieska po tym, jak jesienią umarł nam Kubuś. A w schronisku są piękne psy. I naprawdę potrafią okazać wdzięczność i psie serce za to, że się je przygarnie. Rudek jest tego najlepszym przykładem. Jest z nami cztery dni, a zachowuje się wobec nas tak, jakby był cztery lata.
Rudek to skrót od Rudolf? Czyżby inspiracją było imię mojego wuja, który miał krowę ADUCH?
OdpowiedzUsuńH.
Chyba skrót. Ale chodziło raczej o kolor jego sierści :)
OdpowiedzUsuń