Pośpiewaliśmy. Na szczęście zapomniano tego uwzględnić w oficjalnym programie i przyszło tylko kilka osób. Nie poradziłabym sobie sama z większa ilością. Szczerze mówiąc, to miałam już dosyć i gitary, i mojego śpiewania na zdartym gardle, i w dodatku kolęd. No ileż można śpiewać kolędy!!!
Taka zawieja, wichura, a my - w tej naszej piwnicy, przy chruście i herbatce... Taka babcina atmosfera - ja wśród starszych pań profesorek. Usmażyły przesmaczny chrust! ("Pani Olu, nie tylko będzie musiała pani zaspiewać, ale również rozstrzygnąć, który chrust jest lepszy!! Czy pani X, czy pani Y":-) ).
Był jeszcze jeden pan prawnik, który przyszedł tylko zapłacić składki, ale został zatrzymany przez Basię:)) Miałam wrażenie, że śmiertelnie się nudził, gdy Pani Krysia nie mogła skończyć dygresji, a jednak został do końca, nie śpiewał, przysłuchiwał się. Pani Basia wchodziła w jej opowieści z piosenką, dając mi przekorne znaki, że jak nie wejdziemy, to nie skończy nigdy:) i śmiała serdecznie z ich gadulstwa - za ich plecami:)
Pani Halinka przyniosła (ku mojemu przerażeniu) całe teczki kolęd, jak zwykle narzekała na tempo, tonacje, odbywały się dysputy czy "A ty go Matulu", czy "A ty go Matuniu", i spory o nutki, ale nie było tak źle, jak znam panią Halinkę:) [Boże, czy ja też taka będe na starość??:)]
A gdy wszyscy ciągneli melodię, a ja już nie wiedziałam, jak zwalniać, najstarsza Pani, Wanda, dawała energicznie znaki, żeby śpiewać żywo!!:)
Nasłuchałam się wspomnień z czasów opozycji, wojny, PRL-u, i refleksji trudnych, że "za dużo tego było na jedno życie". A gdy zaśpiewałam Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat, żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole....... - wzruszyli się.
Wspaniali ludzie. Jeszcze jedno moje zakorzenienie tutaj - piwnica gotycka SAUJ. Nigdy bym nie pomyślała, ze poznam takich ludzi.
Taka zawieja, wichura, a my - w tej naszej piwnicy, przy chruście i herbatce... Taka babcina atmosfera - ja wśród starszych pań profesorek. Usmażyły przesmaczny chrust! ("Pani Olu, nie tylko będzie musiała pani zaspiewać, ale również rozstrzygnąć, który chrust jest lepszy!! Czy pani X, czy pani Y":-) ).
Był jeszcze jeden pan prawnik, który przyszedł tylko zapłacić składki, ale został zatrzymany przez Basię:)) Miałam wrażenie, że śmiertelnie się nudził, gdy Pani Krysia nie mogła skończyć dygresji, a jednak został do końca, nie śpiewał, przysłuchiwał się. Pani Basia wchodziła w jej opowieści z piosenką, dając mi przekorne znaki, że jak nie wejdziemy, to nie skończy nigdy:) i śmiała serdecznie z ich gadulstwa - za ich plecami:)
Pani Halinka przyniosła (ku mojemu przerażeniu) całe teczki kolęd, jak zwykle narzekała na tempo, tonacje, odbywały się dysputy czy "A ty go Matulu", czy "A ty go Matuniu", i spory o nutki, ale nie było tak źle, jak znam panią Halinkę:) [Boże, czy ja też taka będe na starość??:)]
A gdy wszyscy ciągneli melodię, a ja już nie wiedziałam, jak zwalniać, najstarsza Pani, Wanda, dawała energicznie znaki, żeby śpiewać żywo!!:)
Nasłuchałam się wspomnień z czasów opozycji, wojny, PRL-u, i refleksji trudnych, że "za dużo tego było na jedno życie". A gdy zaśpiewałam Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat, żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole....... - wzruszyli się.
Wspaniali ludzie. Jeszcze jedno moje zakorzenienie tutaj - piwnica gotycka SAUJ. Nigdy bym nie pomyślała, ze poznam takich ludzi.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------To trudne dni. Kto by pomyślał - jeszcze tydzień temu razem się śmiałyśmy, wygłupiałyśmy, śpiewałyśmy. Kiedy pomyślę.................. -_-... Myślami jestem ciagle przy Tobie, M. I modlitwą. Jutro sie zobaczymy i wszystko Ci opowiem. I niech mi nikt nie mówi, że Boga nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.