...
24 lutego 2010
18 lutego 2010
...
Beznadzieja, niepewność, bezradność.
Kochałam i wierzyłam w to, co robiłam.
A teraz jestem tylko numerkiem w systemie
bez prawa do normalności.
Kochałam i wierzyłam w to, co robiłam.
A teraz jestem tylko numerkiem w systemie
bez prawa do normalności.
15 lutego 2010
! ! !
Podziwiać innych, korzystać z ich mądrości, uczyć się od nich, nosić w sercu ich słowa.
ALE: nie próbować być takim, jak oni, nie zatracać siebie, nie zmieniać dla nich swoich poglądów!!!
ALE: nie próbować być takim, jak oni, nie zatracać siebie, nie zmieniać dla nich swoich poglądów!!!
13 lutego 2010
Dziś...
...też dziś szukałam szczęścia, Panie J. tyle że - w Krakowie. A nade wszystko szukałam materiałów bibliograficznych do pracy....
Nie znalazłam wiele: zamknęli mi jedną czytelnię i wypożyczalnię... A to przez to, że musiałam zostać na głupim wykładzie, żeby dostać zaległy wpis. Miasto zasypane, mokre, szare, brudne, zniechęcające do czegokolwiek - jak każde inne miasto zimą. Drogi do Krakowa za to doskonale białe.
Ale... wróciliśmy bezpiecznie. Myślę sobie - nie muszę szukać szczęścia. Znalazłam - już jakiś czas temu. W Krakowie właśnie. W taką paskudną, szarą zimę... ;)
Nie znalazłam wiele: zamknęli mi jedną czytelnię i wypożyczalnię... A to przez to, że musiałam zostać na głupim wykładzie, żeby dostać zaległy wpis. Miasto zasypane, mokre, szare, brudne, zniechęcające do czegokolwiek - jak każde inne miasto zimą. Drogi do Krakowa za to doskonale białe.
Ale... wróciliśmy bezpiecznie. Myślę sobie - nie muszę szukać szczęścia. Znalazłam - już jakiś czas temu. W Krakowie właśnie. W taką paskudną, szarą zimę... ;)
11 lutego 2010
noooo cooo. w końcu tłusty czwartek jest!!! :>
..."I co? Martwa natura w postaci pączków już pomalowana na czekoladowo?
Pewnie już dawno pochłonięta, tak, tak... pamiętam, że to Ci idzie znacznie szybciej niż pisanie pracy!"...
oj, Basiu, Basiu - już Ty dobrze mnie znasz... :)
Pozdrawiam wszystkich pączkożerców :)
Pewnie już dawno pochłonięta, tak, tak... pamiętam, że to Ci idzie znacznie szybciej niż pisanie pracy!"...
oj, Basiu, Basiu - już Ty dobrze mnie znasz... :)
Pozdrawiam wszystkich pączkożerców :)
9 lutego 2010
:o)
- Chodź ze mną na czekoladę!!!
- A pójdę, pójdę. Co prawda powinnam pisać pracę dyplomową...
- A ja licencjacką!!!!
- A pójdę, pójdę. Co prawda powinnam pisać pracę dyplomową...
- A ja licencjacką!!!!
7 lutego 2010
...
...praca dyplomowa nie zając - nie ucieknie.!! :] A coś słodkiego do kawy w niedzielę trzeba mieć... ^^
5 lutego 2010
hack//SIGN !!! ^_^
Obejrzałam hack//SIGN`a. Jest fascynujący. Wciąga, intryguje, trzyma w napięciu, ale też mocno rozczarowuje. Chciałam go obejrzeć od kilku ładnych lat i zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. W końcu obejrzałam. Anime ma tyle plusów, co i minusów. Pomysł na fabułę - świetny. Oto jest The World - gra sieciowa, dająca graczom dość niezwykłe możliwości istnienia w wirtualnym świecie. Dla jednego z graczy ów świat pewnego dnia staje się jedynym - Tsukasa nie może się wylogować, ponadto ma problemy z pamięcią... W przeciwieństwie do innych graczy odczuwa zimno, ciepło,dotyk, zapach, ból. Potrafi to, czego nie mogą inni. Spotyka na swojej drodze pewne osoby i - tak zaczyna rysować się fabuła...
Rysuje się powoli. Zbyt powoli. Zgadzam się z recenzjami: 28 odcinków można by spokojnie zmieścić w 13-stu... Dialogi są rozwlekłe i często nic z nich nie wynika. Rekompensują mi te minusy dwie rzeczy: muzyka i kreska. Muzyka Yuki Kajiury jest PRZEDZIWNA. Hipnotyzująca. Bardzo ciężka, przygnębiająca, smutna, ale wśród tych mollowych tonów zamknięte jest tak niesamowite piękno, że ostatecznie - raduje się serce!! W każdym razie na mnie oddziałuje niesamowicie. Właściwie ścieżkę dźwiękową znałam na długo przed obejrzeniem. Odgrywa ona w filmie wielką rolę, jest mocno ilustracyjna, jeśli można tak rzec - każdy bohater "ma" właściwie "swoją" piosenkę, która oddaje jego osobowość lub/i opowiada o jego sytuacji. Opowiada i dźwiękiem, i słowami, których fragmenty są czasem bardzo poetyckie. Rzecz kolejna: kreska. Lubię taką kreskę. Oglądając taką kreskę chce mi się znowu mangowo rysować (lecz gdy powinnam pisać pracę dyplomową, to chce mi się wszystkiego, czego właśnie nie powinnam robić...^^). Szkoda tylko, że producenci zaoszczędzili na animacji - anime jest bardzo statyczna (za bardzo).
Mimo tego wszystkiego - warto było obejrzeć.
To jeszcze jedna opowieść o niezrozumieniu, odrzuceniu, samotności i przyjaźni - ale pomysł na ukazanie ich jest osobliwy. Jak straszny bywa prawdziwy świat, że trzeba aż tak przed nim uciekać (czy można uciec?)... Jak straszna jest samotność. O ile łatwiej jest porozumieć się ludziom w grze sieciowej, a jak trudno w rzeczywistości czy to jest porozumienie?). Czy wcielając się w postać gracza naprawdę jest się kimś innym? Czy lepszy świat naprawdę jest lepszy...?
Rysuje się powoli. Zbyt powoli. Zgadzam się z recenzjami: 28 odcinków można by spokojnie zmieścić w 13-stu... Dialogi są rozwlekłe i często nic z nich nie wynika. Rekompensują mi te minusy dwie rzeczy: muzyka i kreska. Muzyka Yuki Kajiury jest PRZEDZIWNA. Hipnotyzująca. Bardzo ciężka, przygnębiająca, smutna, ale wśród tych mollowych tonów zamknięte jest tak niesamowite piękno, że ostatecznie - raduje się serce!! W każdym razie na mnie oddziałuje niesamowicie. Właściwie ścieżkę dźwiękową znałam na długo przed obejrzeniem. Odgrywa ona w filmie wielką rolę, jest mocno ilustracyjna, jeśli można tak rzec - każdy bohater "ma" właściwie "swoją" piosenkę, która oddaje jego osobowość lub/i opowiada o jego sytuacji. Opowiada i dźwiękiem, i słowami, których fragmenty są czasem bardzo poetyckie. Rzecz kolejna: kreska. Lubię taką kreskę. Oglądając taką kreskę chce mi się znowu mangowo rysować (lecz gdy powinnam pisać pracę dyplomową, to chce mi się wszystkiego, czego właśnie nie powinnam robić...^^). Szkoda tylko, że producenci zaoszczędzili na animacji - anime jest bardzo statyczna (za bardzo).
Mimo tego wszystkiego - warto było obejrzeć.
To jeszcze jedna opowieść o niezrozumieniu, odrzuceniu, samotności i przyjaźni - ale pomysł na ukazanie ich jest osobliwy. Jak straszny bywa prawdziwy świat, że trzeba aż tak przed nim uciekać (czy można uciec?)... Jak straszna jest samotność. O ile łatwiej jest porozumieć się ludziom w grze sieciowej, a jak trudno w rzeczywistości czy to jest porozumienie?). Czy wcielając się w postać gracza naprawdę jest się kimś innym? Czy lepszy świat naprawdę jest lepszy...?
3 lutego 2010
:)
-Co robi Oleńka, kiedy musi pisać pracę?
- Wszystko. Dziś np. - ciasteczka :o)
To z zapachem wypieków będzie mi się kojarzyć zima... ;)
Oleńka bloguje.
Czytam Makdonaldyzację społeczeństwa Ritzera. Zamówiłam sobie tę książkę, bo nigdzie nie mogłam jej dostać, a właśnie to zagadnienie zaproponowała mi pani promotor. Zetknęłam się już kiedyś z tą teorią, ale nie sądziłam, że jest tak... głęboka. Że ma tak wielki zasięg. Myślałam - przeczytam, skorzystam, napiszę i wystawię na Allegro. A im bardziej czytam, stwierdzam, że nigdzie jej nie wystawię. To jest najbardziej przerażająca książka, jaką ostatnio przeczytałam. I - niestety - nie jest to fikcja. Na swój wstrząsający sposób - niesamowita. Powalająca. Szokuje, zaskakuje, zawstydza, demaskuje, stawia w stan oskarżenia, otwiera oczy. Przy tym czyni to wszystko niezwykle sprawnie - chwała Ritzerowi za lekkość tej opowieści. Polecam naprawdę każdemu. (Mogę pożyczyć :))
Cieszę się, naprawdę się cieszę, że będę zajmować się takim tematem. To dla mnie wiele znaczy, bo nienawidzę pisać o czymś, co nie robi na mnie wrażenia, co mnie nudzi. A sporo takich prac musiałam na tych studiach stworzyć...
Cały problem wciąż jednak polega na tym, że muszę to napisać... 0_0... :)
Cieszę się, naprawdę się cieszę, że będę zajmować się takim tematem. To dla mnie wiele znaczy, bo nienawidzę pisać o czymś, co nie robi na mnie wrażenia, co mnie nudzi. A sporo takich prac musiałam na tych studiach stworzyć...
Cały problem wciąż jednak polega na tym, że muszę to napisać... 0_0... :)
1 lutego 2010
***
- Witaj, ranny Ptaszku. Muszę Ci powiedzieć, że Oleńki to straszne śpiochy. Zwłaszcza zimą. Kiedy Ty rozkładasz skrzydełka do porannego lotu, Oleńka śpi jeszcze smacznie pod niebieską kołderką i za bardzo nie chce jej się budzić. Ale poczekaj tylko do wiosny (albo do momentu, kiedy w życiu poukłada mi się tak, że będzie mi się chciało witać kolejny dzień jak najwcześniej...). Wtedy pofruniemy razem. I może razem zaśpiewamy?
*
[Panie Liryku, dziękuję za zdjęcia!!:) ]
*
[Panie Liryku, dziękuję za zdjęcia!!:) ]
Subskrybuj:
Posty (Atom)