Tak się urodzić w niedzielę wieczór... [A. Osiecka] Tak, urodziłam się wieczorem, chociaż nie wiem, czy to była niedziela. Zresztą.. czy ja lubię niedziele? Chyba nie - poniedziałki za blisko:). Faktem jest jednak, że urodziłam się dwadzieścia dwa lata temu około 22:00.
Dzień był mi łaskawy, teraz nadchodzi prześliczny wieczór. Niebo było wrześniowo błękitne, słońce otulało promieniami, kosmosy wesoło chwiały się na swoich długich łodygach, a aksamitki błyszczały pomarańczem, przyciągającym Rusałki Pawiki. Świerszcz z jabłoni pod oknem zaczyna wesoło grać...
Dzień był mi łaskawy, teraz nadchodzi prześliczny wieczór. Niebo było wrześniowo błękitne, słońce otulało promieniami, kosmosy wesoło chwiały się na swoich długich łodygach, a aksamitki błyszczały pomarańczem, przyciągającym Rusałki Pawiki. Świerszcz z jabłoni pod oknem zaczyna wesoło grać...
Cieszę się, że urodziłam się jesienią.
Oleńka uparła się, że sama w tym roku upiecze tort. Jak na osobę, która o pieczeniu ma pojęcie ... przezroczyste ^_^ (...żeby nie powiedzieć żadne _^_), była to decyzja zadziwiająca i ryzykowna. Zaprawdę powiadam Wam: nic tak nie stawia Oleńce oporu materii, jak gotowanie, jak pieczenie. To są procesy dziwne, mroczne, o niezwykle płynnych granicach przesolenia, przesłodzenia, niedosłodzenia, niedosolenia, przepieprzenia, niedogotowania, rozgotowania, przypalenia, wykipienia, spalenia _^_``; procesy, którymi rządzą ciemne, nieuchwytne moce temperatury i czasu. I konsystencja, i forma, smak... Szkoda co gadać, mózg się lasuje :)). [[Teraz już żaden mężczyzna mnie nie zechce, buuuuuuu... T_T]].
Biszkopt trochę za bardzo usiadł i zapomniałam go skropić esencją herbacianą, a masa wyszła zbyt pulciasta, ale Oleńka była z siebie zadowolona ^_^. Udekorowałam go czekoladową spiralą (oczywiście spiralą dziejów wg Hegla:)), z której dziś zostały niewielkie półokręgi:). Tort filozoficzny... xD Słodki:)))
Życzę sobie dużo czekolady, dużo kawy w kawiarniach, dobrej literatury i muzyki. I żeby trwała we mnie pasja.. To ona wprowadza niezwykłość w monotonię dni, pozwala dostrzegać piękno. Przez nią nieprzespane noce, prześpiewane, przeczytane, przefruwane po gwiazdozbiorach... Niech żyje...! ^_^
A ja urodziłam sie właśnie w niedzielę...
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jak piszesz...
Życzę Ci dużo czekolady, dużo kawy w kawiarniach...tak, tak tego własnie czego sama sobie życzysz ;D
Pozdrawiam cieplutko...
www.ciocia-i-siostrzenica.blog.o net.pl