23 września 2006

smęcik

Hmmm... No cóż, jesień już oficjalnie. Właściwie wlazłam tu tylko, żeby dodać pewien ważny link... Poza tym mam nastrój tak smęciarski, że lepiej będzie, jak nie napiszę zbyt wiele, choć pewnie byłoby mi lżej. Ponieważ na jesień bardzo wyczulone jest moje gardło, mój śpiew przypomina teraz męczenie kota. Z gitarą jestem daleko w lesie, wizja koncertowania mnie śmieszy.
Do cholery... Ludzie potrafią być tak bardzo święci, piękni i wzniośli, że nie sposób już potem zobaczyć, ani usłyszeć niczego obok, poza swoim patetycznym niebem. Dobrze jest wysoko latać i więcej widzieć, ale gdy sie odleci za wysoko.... Nie lubię tych ich głosów z wyżyn, ich słów o statusie pustych frazesów, ich lotów na. . . nieuzasadnionych skrzydłach z wiatrem emocji. Wzniosłość bywa pusta i nadęta.

...By z klęsk, rozczarowań, żalów obmyć myśli
otrząsnąć ze zwycięstw i z krzywd je oczyścić...

..............

2 komentarze:

  1. Witaj Oleńko! Kajam się, że nie zaglądałam wcześniej, a tu przecież same dziwy:) Też zapisanam jest dumnie na SUMie. Do zobaczenia Nawojkowa współlokatorko!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.