Wybraliśmy ją, bo miała najkrótszy ogonek. Potrzebowaliśmy samczyka dla Klarusi, po tym, jak umarł nam Teoś... No i długo byliśmy przekonani, że to samiec - dziobek miała niebieski, polubiły się z Klarą, zalecały się do siebie, a nasze doświadczenie w rozpoznawaniu płci u papug było wówczas niewielkie. Aż do zniesienia przez naszego samczyka jajek - i to akurat na Wielkanoc 2010... Więc nie Ćwirek, a Ćwirusia. Nasza najbardziej oswojona papużka, narzeczona Tijusia, z którym zmajstrowała dwójkę piskląt: Pimpka i Tośka. Była dobrą i cierpliwą mamą. Dzięki niej mogłam z naprawdę bliska obserwować CUD ptasiego macierzyństwa. Ciekawska, ostrożna, odważna, szukająca nowych ścieżek w naszym dawnym piwnicznym pokoju. Była z nami sześć lat.
Odeszła od nas wczoraj. Wieczorem znalazłam ją martwą na dnie klatki. Od dawna świszczało jej w czasie oddychania, ale jej ogólny stan był w miarę stabilny, nie zauważyliśmy wielkiego pogorszenia. Tak było już od dłuższego czasu. Jeszcze przedwczoraj mówiłam do Marka, że muszę obciąć jej pazurki...
Mówię sobie, że już się nie męczy, nie cierpi. Ale nie mogę sobie wybaczyć, że nie było mnie przy niej, kiedy odchodziła. Że nie umarła mi w dłoni, że po prostu spadła na dno. Może to głupie, ale tak właśnie czuję.
Żegnaj, Ćwirusiu. Wierzę, że istnieje takie niebo, w którym się spotkamy, choć byłaś tylko ptakiem. Wierzę! Leć swobodnie dalej! Ślicznie Ci w niebieskim...
niestety znam ten ból... nieutulony i tępy...
OdpowiedzUsuńO kotach jest piękny wiersz, ale sądzę, że dotyczy też innych stworków.
Wklepywałam go Klaudynie, smutny, ale mam nadzieję, że prawdziwy
Kiedyś.......
Jeśli mi odejść będzie trzeba,
Bo odejść kiedyś musi każdy,
To nie daleko, nie do nieba,
A tylko do najbliższej gwiazdy;
Aby jej blaskiem, jej promieniem.
Choć jeszcze nie wiem, jak to zrobię.
Słać Ci najczulsze zapewnienie,
Że moje serce jest przy tobie.
I choć nas dzielić będą lata,
Bo wiesz, jak krótko żyją koty.
Postaram się do końca świata,
Zabliźniać rany twej tęsknoty.