25 września 2009

co nas uszczęśliwia

w tym deszczowym dniu, którego czas wypełniałam mozolnym wysiłkiem, żeby nie rozpaść się na kawałki i nie pogubić ich (tudzież: by pachołki na placu manewrowym nie rozpadły się i nie poturlały hen, hen...) - jak wielkim pocieszeniem był dla mnie fakt, że w miejskiej bibliotece odnalazłam WSZYSTKIE książki Majgull Axelsson i Małą Ikar Helen Oyeyemi, i mogłam je wszystkie zabrać do domu... ^^
I jeszcze zobaczyłam wieeelki baner ze znajomą twarzą i napisem "poezja śpiewana - Kąkol i przyjaciele, zapraszamy w każdy piątkowy wieczór". 
A jednak Żywiec potrafi być fajnym miastem :)
I jeszcze jakiś "świeżo zafascynowany czytelnik" napisał miły komentarz ;)...
I mąż nie stracił do mnie cierpliwości, kiedy te pachołki musiał wciąż ustawiać i ustawiać ("bo nasz samochód jest za długi do tunelu!!!") ...:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.