Na naszych łąkach zapewne zakwitły firletki. Małe, niepozorne, zupełnie nieefektowne, a jednak coś w sobie mają:) W ten dzień zazwyczaj robiłam polne bukiety z nimi i talarkami. To kolejny taki dzień, po raz pierwszy tak... wirtualny :-)
Za to, że nauczyłaś mnie nazw kwiatów, że na parapetach zawsze stoją ich pachnące skrzynki; za tęczowe klomby, za lobelie i michałki, malwy i dalie... Za troskę o piękno.
Za to, że nauczyłaś mnie nazw kwiatów, że na parapetach zawsze stoją ich pachnące skrzynki; za tęczowe klomby, za lobelie i michałki, malwy i dalie... Za troskę o piękno.
Za tomy poezji na półkach, za Emilkę ze Srebrnego Nowiu w dzieciństwie; za malarstwo, martwe natury, kompozycje z zasuszonych roślin, krzyżykowe hafty i nawet wielkanocne palmy...;) Za naukę rozpoznawania ptasich głosów, za Annę German i Łucję Prus.....
Za zaufanie...
dziękuję, Mamo! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.