Od dwóch dni sen i ból. Sen - jeśli ból mu na to pozwoli. Tabletki nie zawsze chcą mi pomagać. Snuję się po domu i niczego nie mogę zrobić od początku do końca. A do tego teraz jeszcze stan podgorączkowy. Niepotrzebnie pojechałam dziś na tę rozmowę, na której pan próbował przekonać mnie, że opiekun klienta w jego firmie to nie jest to prostu zwyczajny akwizytor, a pod magicznym słowem kreatywność kryje się o wiele więcej, niż tylko latanie od instytucji do instytucji, aby podpisać kilka umów miesięcznie... Cóż - wprowadzono mnie w błąd. Podziękowałam. A potem szłam sobie ulicą Dworcową w samej bluzeczce - było tak ciepło, że musiałam pozbyć się żakietu i szalika, żeby się nie rozpłynąć. I chyba przesadziłam, i teraz są skutki. Czuję, jak w gardle coś mi wyrasta. Wypijam gripexa i zaraz chowam się pod kołdrę.
Są także pozytywne skutki wyprawy do Żywca: kupiłam sobie bluzkę. Niebieską. Z przeceny. Jest co prawda letnia, ale... lato znów kiedyś przyjdzie, prawda...?
Widziałam też bajeczną sukienkę. Niebieską. W odcieniu szafiru. W Reserved`cie. Tak piszę, jakby mój św. Mikołaj nie miał pomysłu na prezent... :o)
Piękny był dziś błękit nieba. Nasycony, soczysty, rozświetlony niskim słońcem. I obłoki płynęły - bielusieńkie, lekkie.
Próżna ze mnie kobieta... Wybaczcie. Ale te głupoty pomagają, kiedy niebo jest szare. I gdy szarość tam - w środku...
Są także pozytywne skutki wyprawy do Żywca: kupiłam sobie bluzkę. Niebieską. Z przeceny. Jest co prawda letnia, ale... lato znów kiedyś przyjdzie, prawda...?
Widziałam też bajeczną sukienkę. Niebieską. W odcieniu szafiru. W Reserved`cie. Tak piszę, jakby mój św. Mikołaj nie miał pomysłu na prezent... :o)
Piękny był dziś błękit nieba. Nasycony, soczysty, rozświetlony niskim słońcem. I obłoki płynęły - bielusieńkie, lekkie.
Zdrowiej:)
OdpowiedzUsuńślę pozdrowienia w kolorze nieba :)
....
OdpowiedzUsuńna uroczysku słów na wrzosowisku myśli
coś mi się zdarzy coś przyśni
uwagą wtedy skołowacony
wpadam daleko w nieznane strony
i już tak pewny, że właśnie wiem
a to jest tylko jedynie sen
który to daje co chcę mieć
lecz?....
w książyca łunie w zorzy nad ranem
uciekam wciąż w nieznane
daruję sobie chwil takich kilka
snem ich wciąż szukam gdy cel mi znika
a wtedy ...
czegoś mi smutno i tak mi brak
chciałbym polecieć jak wolny ptak
daleko gdzieś wysoko tak
i całym sobą ogarnąć świat
a tu dzień szary i płytkie słowa
każdy nieufny w sobie się chowa
i znowu czekam tęsknie na noc
znowu szykuję myśli koc
którym nakryję głowę szczelnie
by zniknąć sobą z tej dnia piekielni
by znowu wracać w światy me
czemu tak mi?....
czemu tak jest?....
Nazbyt często Pan bywa w światach niemożliwych.
OdpowiedzUsuńBłądzić nieustannie pośród nich - nie sztuka,
Dowodów na piękno Tu należy szukać.
Wśród szarości jest wiele barw czystych. Prawdziwych.
Zapewniam.