28 listopada 2009

na cześć moich pierzastych

To jest niesamowite: że one rozumieją i są spokojne, jak nigdy, kiedy leżę z gorączką i ledwie mogę coś powiedzieć, a one nie marudzą, nie skrzeczą, nie wrzeszczą, nie upierają się, że chcą latać, mam wrażenie, że nawet mniej teraz śmiecą (ale to chyba wrażenie^^). Patrzą w moją stronę swoimi mądrymi oczkami i śpiewają: najczulej, najdelikatniej, najsłodziej, najciszej jak potrafią - godzinami.
Kocham je. Bardzo je kocham.









27 listopada 2009

siła poezji

- Zuzia, słyszałam, że się zapisałaś na konkurs wiedzy o Słowackim! Czyżby zainteresowała Cię jego magiczna poezja? Czy moje cudowne korepetycje to sprawiły...? (ach!:->) mam fajne materiały, jak chcesz...
- ...nooo bo najpierw nikt się nie chciał zapisać. I babka nam powiedziała, że nie musimy zdobyć żadnych punktów, tylko żeby ktoś się zapisał. A jak się dowiedziałam, że to jest w czwartek i nie będę musiała iść na dwie ekonomiki, to się od razu zapisałam!!!! :)

...

Nie: Gripex nie zwalcza wszystkich objawów przeziębienia i grypy... Właściwie to żadnych nie zwalcza :-|... Zapewne też cały dzień powinnam była leżeć, ale ileż tak można - zwłaszcza, kiedy przychodzi ten czas, kiedy MUSZĘ bezwzględnie posprzątać nasz pokój i okolice. A teraz gorączka i znowu wylądowałam w łóżku.
Więc dziś do Romy nie dotrę. Będę robić wszystko, żeby dotrzeć jutro na studia... Ale może Zuza wpadnie chorego nawiedzić.
Dziękuję że i Wy mnie tu nawiedzacie i ciepłe słowa zostawiacie ;*.

26 listopada 2009

...

Gdzieś we śnie dryfuję...

25 listopada 2009

co u Oleńki

Od dwóch dni sen i ból. Sen - jeśli ból mu na to pozwoli. Tabletki nie zawsze chcą mi pomagać. Snuję się po domu i niczego nie mogę zrobić od początku do końca. A do tego teraz jeszcze stan podgorączkowy. Niepotrzebnie pojechałam dziś na tę rozmowę, na której pan próbował przekonać mnie, że opiekun klienta w jego firmie to nie jest to prostu zwyczajny akwizytor, a pod magicznym słowem kreatywność kryje się o wiele więcej, niż tylko latanie od instytucji do instytucji, aby podpisać kilka umów miesięcznie... Cóż - wprowadzono mnie w błąd. Podziękowałam. A potem szłam sobie ulicą Dworcową w samej bluzeczce - było tak ciepło, że musiałam pozbyć się żakietu i szalika, żeby się nie rozpłynąć. I chyba przesadziłam, i teraz są skutki. Czuję, jak w gardle coś mi wyrasta. Wypijam gripexa i zaraz chowam się pod kołdrę.
Są także pozytywne skutki wyprawy do Żywca: kupiłam sobie bluzkę. Niebieską. Z przeceny. Jest co prawda letnia, ale... lato znów kiedyś przyjdzie, prawda...?
Widziałam też bajeczną sukienkę. Niebieską. W odcieniu szafiru. W Reserved`cie. Tak piszę, jakby mój św. Mikołaj nie miał pomysłu na prezent... :o)
Piękny był dziś błękit nieba. Nasycony, soczysty, rozświetlony niskim słońcem. I obłoki płynęły - bielusieńkie, lekkie. 
Próżna ze mnie kobieta... Wybaczcie. Ale te głupoty pomagają, kiedy niebo jest szare. I gdy szarość tam - w środku...

19 listopada 2009

wspomnienie pewnego czwartku... :)



To z dnia dzisiejszego: błękitno-słoneczno-kawowo-wreszcie roześmianego, mimo że krakowskiego. Choć nasz doskonały plan się nie sprawdził, to jednak zdążyłyśmy z Renią wypić dwie kawy, (a jedną w zacnym towarzystwie :)), wstąpić do kilku ważniejszych sklepów i wyczerpać wszystkie, nawet te mniej ważne sprawy...

Mały jest świat: nawet nasz promotor zetknął się z fenomenem Casablanki w Węgierskiej Górce!!! :D :D :D

18 listopada 2009

...

Ciężko mi. Ale to nie najgorszy rodzaj moich "ciężkości", to znaczy nie ta, po której jedyne na co mam ochotę, to sen (- we śnie wysycha nadmiar bezsensu...). To lżejsza faza, po której mam ochotę wyszorować na połysk cały dom i skosić trawnik w ogródku, gdyby to było możliwe o tej porze roku. I chce mi się słodyczy. Dużo dobrego żarcia. I nie daj Bóg, żebym weszła z takim dołkiem do sklepu odzieżowego... . A to chyba dzięki Markowi nie jest tak źle. Sama umarłabym ze smutku w takie dni, jak ten... Dziękuję :*.
Złożyłam dziś piętnaście podań o pracę w szkołach z nieco dalszych okolic Ślemienia. W żadnej nie ma nadziei na etat. Ani pół nadziei na pół etatu. Przecież ja to wiedziałam, ale... złożyć wypadało, skoro zrobiłam to prawo jazdy i jakoś jeżdżę. Jakoś.

Idę działać. Zrobię rewolucję.

przeświadczenie

Dlaczego wiem, że jutro (właściwie dzisiaj) będzie mi ciężko...?
Chyba z doświadczenia. Towarzyszy mi także to przeświadczenie, że skoro wiem, że i tak nic się nie uda, to nie będzie mi tak ciężko, jak byłoby, gdyby się jakimś cudem okazało, że jednak się uda. . . Fałszywe to przeświadczenie.

Silny wiatr się zerwał, a ja nie mogę zasnąć, jak słyszę wiatr...

14 listopada 2009

***

nadmiar bezsensu
skrapla się w oczach

nadmiar bezsensu
wysycha we śnie

13 listopada 2009

***

Twój głos doskonale czarny
tak barwne stwarza pejzaże

uwalniasz światło
myślą nieulękłą

;-)

12 listopada 2009

mój trzeci rysunek na tablecie :>



...no i jest "ulubiony szalik".
wiem, że nieudane, ale całe popołudnie nad tym siedziałam, więc i tak wywieszam!!
a co :o))...

11 listopada 2009

***

listopad
ciemność, mglistość, kroplistość, chłód...
odbiera chęci do życia,
kradnie nam ciepło.
potrzebny!!
chociażby po to, by jeszcze bardziej dziękować za słońce,
żeby wtulić nos w ulubiony szalik,
schować się w cztery ściany płaszcza,
i zza mokrych okularów
doszukiwać się niełatwego piękna
w szarym świecie.


9 listopada 2009

fragment

"Zawsze się bałam. Bałam się być zbyt brzydka i bałam się być zbyt piękna. Bałam się za bardzo zbliżyć do drugiego człowieka i równie mocno obawiałam się odrzucenia. Bałam się drwin. Bałam się oskarżeń, że się mylę, i równie mocno obawiałam się uznania mnie za arogancką, kiedy miałam rację. Takie życie bardzo wyczerpuje. W końcu brakuje już sił, wszystkie źródła są puste i człowiek chce tylko wydobyć się ze swojego życia. Zmienić. Stać się kimś innym."

M. Axelsson, Ta, którą nigdy nie byłam.

7 listopada 2009

R jak Renata ^^

Renata zwiedziła Żywiec. Jak zwiedzała, to już tylko my wiemy :o). W każdym razie na specjalnie ciekawe ubrania się nie natknęłyśmy -.-``. Grunt, że odwiedziła Romę w piątkowy wieczór!! I że wygadałyśmy się za wszystkie czasy.

*

 Kiedy nie potrafisz dokończyć zdania, bo trudno ci znaleźć właściwe słowa i ktoś odnajduje je za ciebie, i te właśnie słowa są najtrafniejsze na świecie - to jest zrozumienie.

dziękuję ;*

...

chciałabym wyrazić TO wierszem. ukryć wśród słów. byłoby finezyjnie, aluzyjnie, nie tak dramatycznie, nie za mocno, lekko, niebanalnie. cholera - nie potrafię.

4 listopada 2009

^^

Do południa niebo było pogodne, po południu mroźny wiatr zasnuł je szarością i przywiał mi pod drzwi kruche, brunatne liście...
Wysprzątałam dziś nasz pokoik tak dokładnie  (łącznie z umyciem okienka^^), że pewnością jest to obecnie najczystsze miejsce w promieniu kilkudziesięciu kilometrów!!! Upajam się teraz tym idealnym stanem rzeczy, który w obecności moich ptaków, produkujących tony kurzu, kwapów, śmieci, piór i kup, a które stanowczo domagają się zawłaszczenia większej przestrzeni, niż tylko ich klatka i muszą pofruwać, pospacerować kilka razy dziennie, rekompensując sobie tym samym spędzanie czasu w ciepłym, letnim ogrodzie - więc zdaję sobie sprawę, że ów idealny stan rzeczy długo nie potrwa. Delektuję się tym spokojem, zanurzając się w anielskim głosie Sharon den Adel i czerwonej herbatce. Na przeczytanie czeka ostatnia powieść M. Axelsson. A jutro przyjeżdża Renata, alleluja!, alleluja, ale sobie pofilozofujemy!!

2 listopada 2009

chwila

"- (...) Tak. Jestem teraz szczęśliwa: pod stopami szeleszczą mi złote liście, nad głową mam błękitne niebo, zjadam mroźne powietrze, a w uszach widzę jak jasne, swawolne dźwięki skrzypiec fruwają nad ciemnym głosem Jarka K. " ;)