11 lutego 2013

"muzyka jak woda znajdzie ujście"

To był ciężki tydzień. Bardzo pracowity. Dużo prac kuchennych z okazji imprezy urodzinowej brata. Osiemnastej! :-) Oj, jak ten czas leci... No i przeleciał ten tydzień jakoś tak, że nie zrealizowałam tego, co sobie zaplanowałam. Książki i recenzje zaniedbałam. Tablet zaniedbałam. Pracuję za to dość intensywnie nad wykładami naszego parafialnego Kręgu Dyskusyjnego. I słusznie, bo w tą sobotę W KOŃCU ruszamy - po długiej przerwie.
A najważniejsze: zaśpiewałam! Zrobiłam oprawę muzyczną do mszy osiemnastkowej mojego brata. Bardzo się bałam. Trema mnie zjadała. Już zaczęłam dostawać chrypki emocjonalnej. Tak, naprawdę jest coś takiego jak chrypka z emocji. Najgorzej było psalm zaśpiewać z tej mównicy. Chciałam się ukryć na chórze, ale tam oczywiście żaden mikrofon nie dosięga. No i masz - Oleńka do mównicy (czy jak to się tam nazywa) się dowlokła i próbowała uciszyć swoje serce, żeby się usłyszeć. Zaczęłam wysoko. Za wysoko - a uświadomiłam sobie dopiero w momencie śpiewania pierwszego wersu, którego melodia wędrowała do góry. Uff, dałam radę, mikrofon wzmocnił to, na co nie starczyło mi powietrza. Ale nie zapomnę tego zdziwienia w tej jednej sekundzie, zbliżając się do owego ryzykownego momentu: "kurczę, jak ja to zrobiłam, że tak wysoko zaczęłam, przecież to ćwiczyłam?!?!" :) Potem było już lepiej, bo wiedziałam, gdzie bardziej nacisnąć, gdzie wziąć głębszy oddech... A już w domu doszłam do tego, dlaczego nie mogłam przewidzieć tej wysokiej tonacji: bo Oleńka refren zaśpiewała na inną melodię, a zwrotki na inną :-) Ot, cała Oleńka. Nerwy!

Cieszę się. Lekko mi było, swobodnie. Wybrzmiało, co miało wybrzmieć. Przełamałam się - to najważniejsze. Na nowo poczułam, jak bardzo kocham śpiewać. I jak wielką siłę ma Muzyka. Jaką ja mam siłę - tam w środku, głęboko.

14 komentarzy:

  1. Ta mównica to ambona :) Wszak zdarzało się że ksiądz grzmiał z ambony.
    Twoją tremę rozumiem :) Śpiewałam psalm na ślubie brata, w sierpniu. I nieważne, że wcześniej wiele lat śpiewałam w scholi w swojej parafii, obca parafia, obcy kościół, szpilki i suknia długa... oj... było ciężko. Problemy z głosem też były mi nieobce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HA, HA, ale ze mnie głupol! No tak, ambona, po prostu! Wiem, co to, ale mnie się ambona kojarzy tylko z tą amboną wiszącą wysoko, co się po schodkach tam wdrapuje :-D

      O, nie wiedziałam, że śpiewałaś w scholi, jestem ciekawa - chciałabym Cię usłyszeć :) Bardzo fajne doświadczenie, próbowałam w kilku scholach, ale jakoś nie załapałam się na dłużej do żadnej, a w mojej parafii nie ma takowej. Kiedyś często miałam takie porywy, żeby coś gdzieś zaśpiewać, często śpiewam na mszach rodzinnych, ale naprawdę dawno tego nie robiłam, kilka lat. I ciszę się, cieszę! :)

      Usuń
    2. Mnie te ambony wiszące przerażają, boję się że pod moim ciężarem się zapadną.
      Mieliśmy fajną scholę, mamy nawet nagraną kasetę z koncertu kolęd, zawsze słucham jej w Wigilię, w tym roku było mi wyjątkowo smutno, bo jedna dziewczyna z tego składu w grudniu odeszła, co wpędziło mnie w fatalny nastrój, zresztą wiele rzeczy się też na ten dół nalożyło.

      Lubię śpiewać, nie mam tak ładnego głosu jak moja rodzina po kądzieli, ale lubię. Aktualnie z Tatą słuchamy Akatystu i ja chodzę i śpiewam. uwielbiam ten utwór, chociaż próby mające nas przygotować do odśpiewania go, ongiś były mordujące :)


      A o śpiewaniu może z raz pisałam... lubię, ale żeby talent to nie... ja takie beztalencie jestem :/

      Usuń
    3. Dobra, dobra :)
      Oj... to rzeczywiście smutne...:(

      Śpiewaj, Kasiu. Jeśli potrafisz, jeśli sprawia Ci to radość. Życie jest za krótkie, żeby nie śpiewać, zwłaszcza jeśli się umie i lubi. A ja wiem, że umiesz :)!

      A Akatystu muszę posłuchać.
      :*

      Usuń
    4. Dlatego śpiewam... :D mimo wszystko.
      Szkoda, że tacy młodzi ludzie z potencjalem odchodzą a żyją tacy niepożyteczni jak ja...

      Posłuchaj Akatystu koniecznie, spodoba Ci się pewnie, ja mam z chomika, śpiewany przez WSD w Opolu - piękne!!
      Tego się nie da opisać - trzeba posłuchać

      Usuń
    5. Kasiek, przestań bredzić!!! Ty szkodniku jeden i pasożycie społeczny! :)

      Śpiewaj mimo wszystko. Może właśnie dlatego trzeba śpiewać - na przekór tej absurdalnej ciszy...:(

      A dasz jakiś link? Namiar na ten konkretny "wykon" - jak to ostatnio się modnie mówi:D?

      Usuń
    6. Ale to prawda!!

      Wkleiłam Ci linka na FB mam nadzieję, że się spodobało :)

      Usuń
    7. Wiem, Kasiu - jeszcze nie słuchałam! Muszę znaleźć chwilę ŚWIĘTEGO SPOKOJU w tym domu. Jak nie papugi, to rodzinka, a ja nie chcę tego słuchać byle jak.

      Usuń
  2. A ja tu z innej beczki... schola to był koszmar. I nie przez śpiew; a te stare babki, które gapiły się na nas, jak na ofiary nadchodzącej rzezi - makabra!
    Dorobiłam się takiej tremy, że jak mam coś powiedzieć publicznie... to zwiewam, gdzie pieprz rośnie.
    Śpiewam sama sobie, albo z ostatniej ławki w kościele - i to jest przyjemne!
    :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, niestety ludzie potrafią obrzydzić to, co lubisz. Ja tam raczej w żadnej scholi już się nie zaczepię. Wolę swoje granie i śpiewanie: indywidualnie, samotnie, osobno. Zresztą zawsze jakoś nie po drodze mi było ze stowarzyszeniami, zgromadzeniami, wspólnotami wszelakimi. Chyba tak po prostu mam.

      :-)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Żałuje że nie mogłem i usłyszeć i zobaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. D., nie wiem, czy masz czego żałować, ale miło, że tak mówisz :) :-3

      Usuń
  4. Też kiedyś śpiewałam w scholi i w szkolnym zespole, ale przerzuciłam się na czytanie ("lektorstwo" :D). W kościele już tylko czytam, a zaczęło się to od momentu kiedy na Mszy śpiewałam psalm- refren i zwrotka do innych melodii ;) Nie wiem czasem czy zwrotek też jakoś nie pomieszałam haha :D Ale od tamtego momentu nie śpiewam psalmów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, na lektorstwo też trzeba odwagi! A o myleniu melodii - oj, wiem coś o tym :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.