7 lutego 2013

minitraktat o smażeniu pączków

Ktoś nas dzisiaj zapytał: "opłaca się Wam to piec? [znaczy: mnie i mamie]". W sklepach można kupić za 0,45 zł." Cóż - nie wszystko da się przeliczyć na grosze - na szczęście. Bo jak przeliczyć taki zapach smażonych pączków? Emocje: wyjdą czy nie wyjdą? Wykipi dżem, nie wykipi? Płomień mniejszy czy większy? Ciasto dobrze wyruszane czy jeszcze nie? Ten kształt taki, a ten taki? I to ciepło w kuchni, i to jasne światło wobec rażącej bieli za oknem? I polewa czekoladowa na pączku - a to jest smak z mojego dzieciństwa: kiedyś takie właśnie pączki były w sklepie, takie przynosiła mi babcia (oczywiście moja polewa jest lepsza, z mlekiem w proszku). I ten czas spędzony z mamą, przeplatany rozmowami o wszystkim? Czy taki czas magiczny naprawdę można kalkulować? W sumie to żal mi tego, kto sądzi, że tak. Cudów nie trzeba szukać daleko - cudem jest to, że ciasto drożdżowe rośnie. Naprawdę cudnie to Ktoś wymyślił: takie zwykłe ciasto, a takie niezwykłe!

4 komentarze:

  1. Ten kto zadaje takie pytanie nigdy nie bawił się w kuchni. Proces pieczenie, a zwłaszcza robienia drożdżowego, to magia sama w sobie, nie da się tego przeliczyć, ani na złotówki, ani na euro, ani nawet na funty. To bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Ty to rozumiesz :)
      My to rozumiemy :)
      Dzięki Ci za odwiedziny tutaj ! ♥

      Usuń
    2. Mądrzy ludzie to rozumieją :)

      Ogólnie mogłabym z kuchni nie wychodzić :)))


      Będę Cię tu odwiedzać, bo lubię Cię czytać :D

      Usuń
    3. :**
      :-)
      :-)
      Zapraszam serdecznie :)

      Usuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.