Ktoś nas dzisiaj zapytał: "opłaca się Wam to piec? [znaczy: mnie i mamie]". W sklepach można kupić za 0,45 zł." Cóż - nie wszystko da się przeliczyć na grosze - na szczęście. Bo jak przeliczyć taki zapach smażonych pączków? Emocje: wyjdą czy nie wyjdą? Wykipi dżem, nie wykipi? Płomień mniejszy czy większy? Ciasto dobrze wyruszane czy jeszcze nie? Ten kształt taki, a ten taki? I to ciepło w kuchni, i to jasne światło wobec rażącej bieli za oknem? I polewa czekoladowa na pączku - a to jest smak z mojego dzieciństwa: kiedyś takie właśnie pączki były w sklepie, takie przynosiła mi babcia (oczywiście moja polewa jest lepsza, z mlekiem w proszku). I ten czas spędzony z mamą, przeplatany rozmowami o wszystkim? Czy taki czas magiczny naprawdę można kalkulować? W sumie to żal mi tego, kto sądzi, że tak. Cudów nie trzeba szukać daleko - cudem jest to, że ciasto drożdżowe rośnie. Naprawdę cudnie to Ktoś wymyślił: takie zwykłe ciasto, a takie niezwykłe!
Ten kto zadaje takie pytanie nigdy nie bawił się w kuchni. Proces pieczenie, a zwłaszcza robienia drożdżowego, to magia sama w sobie, nie da się tego przeliczyć, ani na złotówki, ani na euro, ani nawet na funty. To bezcenne.
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Ty to rozumiesz :)
UsuńMy to rozumiemy :)
Dzięki Ci za odwiedziny tutaj ! ♥
Mądrzy ludzie to rozumieją :)
UsuńOgólnie mogłabym z kuchni nie wychodzić :)))
Będę Cię tu odwiedzać, bo lubię Cię czytać :D
:**
Usuń:-)
:-)
Zapraszam serdecznie :)