Pod niebem tkanym dziś z szarości
Zatacza krąg czasu spirala,
W tej chwili małej doniosłości
Okruchy wiary w jedno scalam.
Nim senną ziemię nieuchronnie
Jesień swym złotem przyodzieje,
Zanim mnie wiatrem porwie, pragnę
Znaleźć dowody na nadzieję.
Uczyć się, jak udźwignąć pustkę,
Idąc w ulice deszczem szkliste,
Nie bać się w nią samotnie spojrzeć
W poranki listopada mgliste.
Gdy w nieskończone czernie nocy
Czmychnie sen wiatrem wypłoszony,
Choć jeden promyk w swoim sercu
Do światła brzasku umieć chronić.
Nim mokrą ziemię nieuchronnie
Jesień swym błotem przyodzieje,
Nim mnie przemoczy deszczem, muszę
Znaleźć dowody na nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.