O ! Niezwykłości ! W pięknym świecie Witezi Żeglarz przestworzy Ogrodów, przysiadł na miedzi Mahoniowego słojem wzoru...
Iphiclides podalirius (L. 1758) Prawnie chroniony. Ale w moim domu też praktykowałem chroniąc gąsienice a własciwie już poczwarki, przenosząc je na źdźbłach lub gałązkach tarniny do mieszkania.Po wylęgu ( drugi rzut jest jak to u Witezi bywa jeszcze ładniejszy intensywnością barwy od pierwszego) wracały na łono... ;o) Piękny jest ten okaz! Kiedyś hodowałem w kuwetach foto mrówki, to też ciekawe przeżycie kiedy sie obserwuje zachowanie zwierząt.
Toż to Papilio machaon, Paź królowej - Witezia żeglarza jeszcze nie udało mi się spotkać. My z bratem przenosimy gąsienice wraz z koprem, na którym żerują. Ten okaz nas zaskoczył, bo z poczwarki wyszedł z dwumiesięcznym opóźnieniem, byliśmy pewni, że nic już z tego nie będzie, aż tu rozkwitł w tą mroźną sobotę grudniową...
Brawo, brawo ! ;o))) Nie dała się 'podebrac' , brawo ! Środowisko żerowania rodziny Witezi różni się, tak jak się różnią ubarwieniem gąsienice i poczwarki . Nigdy nie miałem sumienia szpilkowa takich stworzonek, ale rozumiem tych,którzy szpiluja wszelkie owady w wiadomych celach. Bardzo dobrym atlasem jest atlas Jerzego Heintze z przepięknym Mottem znajdującym sie w atlasie w te oto słowa autora;
Gotowość postrzegania istot żywych,pozostających w zasięgu naszej świadomości i uwzględnianie potrzeb ich rozwoju, zgodnych z odwiecznymi prawami natury --- to jeden z najważniejszych PRZEJAWÓW KULTURY.
Te słowa przytoczyłem również u siebie w Bloogu, nigdy nie za wiele tak mądrych i dobitnych słów. Zatem pozwoliłem sobie na ich przytoczenie tutaj. Pozdrawiam Braciszka i najbliższe otoczenie.;o)
Zanieś go do piwnicy w chłodne miejsce,najlepiej niech wygodnie na suficie drzemie. Ale może nie przeżyć. Może to być również strych. Może opiszę ,powtórzę, bo kiedyś gdzieś już pisałem o przygodzie z ropuszką, którą znalazłem w lutym na śniegu kiedy to w dzień temperatura wzrastała do plus 10 st C. Ale muszę zdobyć trochę czasu. Nie siedzę cięgiem przy kompie, ciągle mi sie jakieś zajęcie przytrafia... ;o))
Miedziorunowłosa Lepidorożka Jak ta zaczarowana Miodem posmarowana W motylim zaprzęgu Grządki kopru zasięgu Doczekała wylęgu Zaczarowanej Witezi I teraz sie biedzi; "Co teraz nie wiem" Nikt nie jest pewien Co się wydarzy Możemy marzyć... Byle do wiosny.
Popełniłem tę rymowankę z przyzwyczajenia bo zabawność Lepidorożki jest nie do przeoczenia...
A pogoda u mnie jest jak w całej południowej Polsce, jak flaki z olejem ;o) Zasnute niebo mgłą, bez promieni słoneczka,. Bezduszny, szadzią wypchany mój biotop ,nie zachęca nawet do spaceru. Ale to przecież mieści sie w granicach odwiecznego stanu aury... ;o))
O ! Niezwykłości !
OdpowiedzUsuńW pięknym świecie Witezi
Żeglarz przestworzy
Ogrodów, przysiadł na miedzi
Mahoniowego słojem wzoru...
Iphiclides podalirius (L. 1758) Prawnie chroniony.
Ale w moim domu też praktykowałem chroniąc gąsienice a własciwie już poczwarki, przenosząc je na źdźbłach lub gałązkach tarniny do mieszkania.Po wylęgu ( drugi rzut jest jak to u Witezi bywa jeszcze ładniejszy intensywnością barwy od pierwszego) wracały na łono... ;o)
Piękny jest ten okaz!
Kiedyś hodowałem w kuwetach foto mrówki, to też ciekawe przeżycie kiedy sie obserwuje zachowanie zwierząt.
Toż to Papilio machaon, Paź królowej - Witezia żeglarza jeszcze nie udało mi się spotkać.
OdpowiedzUsuńMy z bratem przenosimy gąsienice wraz z koprem, na którym żerują. Ten okaz nas zaskoczył, bo z poczwarki wyszedł z dwumiesięcznym opóźnieniem, byliśmy pewni, że nic już z tego nie będzie, aż tu rozkwitł w tą mroźną sobotę grudniową...
Brawo, brawo ! ;o)))
OdpowiedzUsuńNie dała się 'podebrac' , brawo !
Środowisko żerowania rodziny Witezi różni się, tak jak się różnią ubarwieniem gąsienice i poczwarki . Nigdy nie miałem sumienia szpilkowa takich stworzonek, ale rozumiem tych,którzy szpiluja wszelkie owady w wiadomych celach.
Bardzo dobrym atlasem jest atlas Jerzego Heintze z przepięknym Mottem znajdującym sie w atlasie w te oto słowa autora;
Gotowość postrzegania istot żywych,pozostających w zasięgu naszej świadomości i uwzględnianie potrzeb ich rozwoju, zgodnych z odwiecznymi prawami natury --- to jeden z najważniejszych PRZEJAWÓW KULTURY.
Te słowa przytoczyłem również u siebie w Bloogu, nigdy nie za wiele tak mądrych i dobitnych słów. Zatem pozwoliłem sobie na ich przytoczenie tutaj.
Pozdrawiam Braciszka i najbliższe otoczenie.;o)
nie, nie... nasze motyle zawsze powracają na łono :o). Nie miałabym serca ich przyszpilać. Tylko nie wiemy, co zrobić z tym późnym osobnikiem!
OdpowiedzUsuńZanieś go do piwnicy w chłodne miejsce,najlepiej niech wygodnie na suficie drzemie. Ale może nie przeżyć. Może to być również strych.
OdpowiedzUsuńMoże opiszę ,powtórzę, bo kiedyś gdzieś już pisałem o przygodzie z ropuszką, którą znalazłem w lutym na śniegu kiedy to w dzień temperatura wzrastała do plus 10 st C. Ale muszę zdobyć trochę czasu. Nie siedzę cięgiem przy kompie, ciągle mi sie jakieś zajęcie przytrafia... ;o))
Tak, na razie śpi. Miejsce niezbyt zimne, ale zaciemnione.
OdpowiedzUsuńZobaczymy.
Miedziorunowłosa Lepidorożka
OdpowiedzUsuńJak ta zaczarowana
Miodem posmarowana
W motylim zaprzęgu
Grządki kopru zasięgu
Doczekała wylęgu
Zaczarowanej Witezi
I teraz sie biedzi;
"Co teraz nie wiem"
Nikt nie jest pewien
Co się wydarzy
Możemy marzyć...
Byle do wiosny.
Biedzę, się, biedzę,
OdpowiedzUsuńPanie Liryku,
wszak wieje chłodem w mojej krainie
nieprędko pora bieli przeminie...
Popełniłem tę rymowankę
OdpowiedzUsuńz przyzwyczajenia
bo zabawność Lepidorożki
jest nie do przeoczenia...
A pogoda u mnie jest jak w całej południowej Polsce, jak flaki z olejem ;o)
Zasnute niebo mgłą, bez promieni słoneczka,. Bezduszny, szadzią wypchany mój biotop ,nie zachęca nawet do spaceru. Ale to przecież mieści sie w granicach odwiecznego stanu aury... ;o))