Też mi odkrycie... ;o) Ja kiedyś po dwudziestu latach odkryłem gdzie schowałem linki hamulcowe do roweru Favorit. To był rower tak zwana kolarzówka. Prod Czechosłowackiej, bo jeździłam kilka sezonów w klubie sportowym. Ale rzuciłem kolarstwo na rzecz spacerów po górkach z pięknymi dziewczętami. Wolałem słuchać wiatru na Równi pod Śnieżką i trzymać tam wysoko dziewczęta za rączki prowadząc je miedzy wertepy, bo wówczas nie było takiego bitego traktu jaki teraz tam jest.;o) A musisz wiedzieć, ze trudno było takie linki kupić, trzeba było je sobie samemu ciąć z metra i lutować na końcach takie kuleczki żeby można było linkę zaczepić o zaczep w rączce hamulca. Rower sprzedałem ale linki wiszą do dzisiaj w szopce... ;o))
Wiem że nie należy podsłuchiwacz. Nigdy tego nie robię. Chociaż,kiedy w bloku mieszkałem jeden jedyny raz spróbowałem doświadczalnie podsłuchać jak sąsiad marudził o drugiej a może o trzeciej w nocy niemogący zasnąć.To nietypowy sąsiad ( pieprzyć od rzeczy ) do piątej rano.Wówczas przyłożyłem do siany szklaneczkę jak to zrobił Barciś na filmie, zaś drugim razem przyłożyłem do ściany kartonowy abażur ze stojącej lampy. Faktycznie słyszałem dość wyraźnie jego śledzenie. Dlaczego o tym piszę, ano dlatego, ze licznik podaje ilość trzech 'szeptów 'a ja czytam ( doliczyłem sie) tylko dwa, o i nie umiem sobie na to odpowiedzieć skąd się bierze ta różnicą... ;o)
Mnie też to fascynuje, a raczej denerwuje. Mam problem techniczny z szeptami. Nie ma żadnego komentarza, a mnie się pod notkami od razu wyświetla, że ktoś szeptał. A jak ktoś już coś szepce, to Onet od razu, że już dwa... Cóż. Łonet.pl...
Żeby dokładnie i na Twoje zapytanie odpowiedzieć musiałem poczekać nim minie północ. O tej porze wiatr nas roznosi wszędzie tam gdzie jest czarno, gdzie pachnie rozkopaną cmentarną ziemią , skąd dochodzi jęk potępieńców, gdzie raczej nikt nas w tym czasie nie odwiedza i gdzie nocne strzygi uprawiają miłość na zimnych kamiennych katafalkach. Ja przyjmuję natenczas monstrualną postać .Jeżeli kiedykolwiek będziesz oglądała miedzioryty Dürera ,to poznasz mnie bardzo łatwo bo poruszam się na ogromnych łapach koguta.Mój sąsiad zwykle w tym czasie się łajdaczy. jednak jego skrupulatność nawet "po tej stronie" jest zaskakująca.Zostawia mi w swoim "łożu" karteczkę i informuje mnie w ten oto sposób: Gdybyś pilnie mnie potrzebował to jestem u Ali cztery groby dalej. Bywało, że zabierałem tego monstrualnego szczura,bo taką postać ma przypisaną po północku do pewnego wyszynku w górach Harcu. Ale jeżeli ma pilności i odwiedza Alę, to przecież mam na tyle taktu i nie będę przeszkadzał draniowi. Jest na moich "pobratymców" ten jeden jedyny sposób, czyli osikowy kołek, ale ta "brać" ma to we krwi (tutaj raczej należy w czasie przeszłym to napisać) i drwi niemiłosiernie z niebezpieczeństwa całkowitego unicestwienia. Widzisz w jakim "towarzystwie" przyszło się mi obracać? Okropieństwo z leprą w herbie ! Zmykam, bo nie daj Władco Much żeby jakiś pijany kur zapiał,pomieszałby mi plany na tę noc duchów. Servurorumorummementoamento ;o)
Aleksandro... głupia to jest taka, która byłażby Twoim przeciwieństwem. Tak jak Ty jesteś przeciwieństwem głupiej. Ale Twój jakże piękny wiek jest raczej w pewnym stopniu umniejszony doświadczeniem. To umniejszenie nic a nic nie umniejsza Tobie, a raczej dodaje uroku młodej wykształconej z bogatym wnętrzem... nie, z bogatym wnętrzem to banał powszechnie nadużywany, uroku dodaje Ci skarbnica którą już posiadasz a sam Skarbiec może jeszcze wiele wiele nieskończenie pomieścić. Tyle co tyczyłoby drugiego zdania.
Tą konfabulację, którą wprzódy napisałem potraktuj bez jakiegokolwiek podtekstu i nie doszukuj się jakiejkolwiek persony w tamtych zdaniach. Ponosi mnie czasem i piszę takie ' hulaj zdaniowe puszczalskie dewotki-konfabulanki', chociaż ma tutaj również wpływ na moją podświadomość to co 'gdzieś tam gdzieś tam' i 'cos tam coś tam' obiło się mi o uszy i przykuło uwagę oczu.... A na Nowy Rok życzę powiększania owej Skarbnicy.
Też mi odkrycie... ;o)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś po dwudziestu latach odkryłem gdzie schowałem linki hamulcowe do roweru Favorit.
To był rower tak zwana kolarzówka. Prod Czechosłowackiej, bo jeździłam kilka sezonów w klubie sportowym. Ale rzuciłem kolarstwo na rzecz spacerów po górkach z pięknymi dziewczętami. Wolałem słuchać wiatru na Równi pod Śnieżką i trzymać tam wysoko dziewczęta za rączki prowadząc je miedzy wertepy, bo wówczas nie było takiego bitego traktu jaki teraz tam jest.;o)
A musisz wiedzieć, ze trudno było takie linki kupić, trzeba było je sobie samemu ciąć z metra i lutować na końcach takie kuleczki żeby można było linkę zaczepić o zaczep w rączce hamulca.
Rower sprzedałem ale linki wiszą do dzisiaj w szopce...
;o))
Cóż :o)
OdpowiedzUsuńRóżne linki bywają na świecie... :)
A temu, kto ma skrzydła, rower nie potrzebny :)
Wiem że nie należy podsłuchiwacz. Nigdy tego nie robię. Chociaż,kiedy w bloku mieszkałem jeden jedyny raz spróbowałem doświadczalnie podsłuchać jak sąsiad marudził o drugiej a może o trzeciej w nocy niemogący zasnąć.To nietypowy sąsiad ( pieprzyć od rzeczy ) do piątej rano.Wówczas przyłożyłem do siany szklaneczkę jak to zrobił Barciś na filmie, zaś drugim razem przyłożyłem do ściany kartonowy abażur ze stojącej lampy. Faktycznie słyszałem dość wyraźnie jego śledzenie.
OdpowiedzUsuńDlaczego o tym piszę, ano dlatego, ze licznik podaje ilość trzech 'szeptów 'a ja czytam ( doliczyłem sie) tylko dwa, o i nie umiem sobie na to odpowiedzieć skąd się bierze ta różnicą...
;o)
Mnie też to fascynuje, a raczej denerwuje. Mam problem techniczny z szeptami. Nie ma żadnego komentarza, a mnie się pod notkami od razu wyświetla, że ktoś szeptał. A jak ktoś już coś szepce, to Onet od razu, że już dwa... Cóż. Łonet.pl...
OdpowiedzUsuńMoże to moi pobratymcy którzy potrafią drwić nawet z osikowego kołka... ;o)
OdpowiedzUsuńa kimżeż oni są...?
OdpowiedzUsuńŻeby dokładnie i na Twoje zapytanie odpowiedzieć musiałem poczekać nim minie północ. O tej porze wiatr nas roznosi wszędzie tam gdzie jest czarno, gdzie pachnie rozkopaną cmentarną ziemią , skąd dochodzi jęk potępieńców, gdzie raczej nikt nas w tym czasie nie odwiedza i gdzie nocne strzygi uprawiają miłość na zimnych kamiennych katafalkach.
OdpowiedzUsuńJa przyjmuję natenczas monstrualną postać .Jeżeli kiedykolwiek będziesz oglądała miedzioryty Dürera ,to poznasz mnie bardzo łatwo bo poruszam się na ogromnych łapach koguta.Mój sąsiad zwykle w tym czasie się łajdaczy. jednak jego skrupulatność nawet "po tej stronie" jest zaskakująca.Zostawia mi w swoim "łożu" karteczkę i informuje mnie w ten oto sposób: Gdybyś pilnie mnie potrzebował to jestem u Ali cztery groby dalej.
Bywało, że zabierałem tego monstrualnego szczura,bo taką postać ma przypisaną po północku do pewnego wyszynku w górach Harcu. Ale jeżeli ma pilności i odwiedza Alę, to przecież mam na tyle taktu i nie będę przeszkadzał draniowi.
Jest na moich "pobratymców" ten jeden jedyny sposób, czyli osikowy kołek, ale ta "brać" ma to we krwi (tutaj raczej należy w czasie przeszłym to napisać) i drwi niemiłosiernie z niebezpieczeństwa całkowitego unicestwienia.
Widzisz w jakim "towarzystwie" przyszło się mi obracać? Okropieństwo z leprą w herbie !
Zmykam, bo nie daj Władco Much żeby jakiś pijany kur zapiał,pomieszałby mi plany na tę noc duchów.
Servurorumorummementoamento ;o)
No proszę. A ja głupia myślałam, że to tylko jakieś metafory i hiperbole. I że oni mają coś wspólnego z Onetem...
OdpowiedzUsuń:o)
Aleksandro... głupia to jest taka, która byłażby Twoim przeciwieństwem. Tak jak Ty jesteś przeciwieństwem głupiej.
OdpowiedzUsuńAle Twój jakże piękny wiek jest raczej w pewnym stopniu umniejszony doświadczeniem. To umniejszenie nic a nic nie umniejsza Tobie, a raczej dodaje uroku młodej wykształconej z bogatym wnętrzem... nie, z bogatym wnętrzem to banał powszechnie nadużywany, uroku dodaje Ci skarbnica
którą już posiadasz a sam Skarbiec może jeszcze wiele wiele nieskończenie pomieścić.
Tyle co tyczyłoby drugiego zdania.
Tą konfabulację, którą wprzódy napisałem potraktuj bez jakiegokolwiek podtekstu i nie doszukuj się jakiejkolwiek persony w tamtych zdaniach. Ponosi mnie czasem i piszę takie ' hulaj zdaniowe puszczalskie dewotki-konfabulanki', chociaż ma tutaj również wpływ na moją podświadomość to co 'gdzieś tam gdzieś tam' i 'cos tam coś tam' obiło się mi o uszy i przykuło uwagę oczu....
A na Nowy Rok życzę powiększania owej Skarbnicy.