18 sierpnia 2009

O tym, że przywrócono mi wiarę w Przyjaźń (notka bardzoooo wzniosła :)

A jednak każdy człowiek jest osobnym, zamkniętym światem. Jest kamieniem, który całą powierzchnią zwraca się ku światu, a całym wnętrzem leży odwrócony. I dlatego niezwykłym wydarzeniem jest takie spotkanie z drugim człowiekiem, które pozostawia po sobie nić porozumienia, trwały ślad innego świata w naszym wnętrzu.
Czyjś ślad w moim świecie. Może on być wielki lub maleńki. Porozumiewawczy uśmiech, spojrzenie, gest, wymiana słów, które trafiają w samo sedno. Takie spotkanie z człowiekiem, kiedy odnajdujesz  w nim część lub choćby małą cząstkę siebie - jest cudem! Bo przecież... jesteśmy tak bardzo osobnymi światami. I nagle do nas - samotnych planet dociera czyjeś światło - i to światło jest ciepłe. Wtedy rodzi się zaufanie - to niesamowite poczucie, że możesz otworzyć dla drugiego człowieka swój świat. Ten fakt po prostu nie może być byle czymś zwyczajnym, kiedy ludzie są tak cholernie hermetycznie zamknięci w sobie. Chyba, że zwyczajnym cudem :)

Przyjaźń - jest wzajemnym obdarowywaniem siebie.

Dziękuję, że otworzyliście przede mną swoje światy. Dzięki Wam jestem bogata. I w obliczu tego wszystkiego nie jest ważne, że przestrzeń i czas oddalają nas od siebie. Bo dusza przechowuje to, co mi podarowaliście.  I pozostaniecie ze mną całe życie.

(ja też nie lubię zbyt podniosłych tonów, ale ... tak wyszło, inaczej nie umiem :))...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.