4 sierpnia 2008

skrawki myśli i wydarzeń

Zdobyłam! Po przeszukiwaniu sklepów, empików, wreszcie sieci - mam: O obrotach sfer niebieskich Basi Stępniak-Wilk!! Niestety nielegalnie, ale innej rady nie było: nakład jest już dawno wyczerpany, wznowienie miało być na wiosnę (jak mówiła mi sama artystka), ale jakoś się nie pojawiło. I cóż?? Typowa Basia: najbardziej typowa, jaką można było sobie wyobrazić. I bardzo dobra w porównaniu z ostatnim albumem, moim zdaniem, niezbyt udanym. Głos jak miód: gęsty, płynący powoli, leniwie, słodko, ciepło, spokojnie... Takie mam skojarzenie od pierwszego usłyszenia jej. Niektóre piosenki są nudne i rozwlekłe, czemu winne są kunsztowne teksty.  Magnolie, Od siebie do siebie, O obrotach... - perełki!!
Kilka ostatnich piątków było dniami wyjazdów do Żywca. Zakupy, biblioteka, Galeria z księgarnią "Matras" i sklepem ze sztuczną biżuterią (kolczyki!! yeee!!:)), księgarnia pod Dzwonnicą i na Dworcowej. Sprzedawcy dziwnie na mnie patrzą, gdy snuję się między półkami i przeglądam tytuły, czytam fragmenty, oglądam, szukam nie wiadomo czego... W Krakowie nigdy tego nie czułam. Co jeszcze: stałe sklepy wszelkiego asortymentu. Próbuję odnaleźć się w "tutejszości". Odszukać swoje ścieżki. Brakuje mi tego.
Bo tak naprawdę wszystko zależy od ludzi, którzy Cię otaczają, od osób, z jakimi przemierzasz te same drogi. A moje bratnie dusze zostały w Krakowie.
Robi się rzewnie, więc uciekam. W lektury...

1 komentarz:

  1. wiem Żywiec to nie Kraków, ale małymi kroczkami świat układa się :) choć czasem są chmury i pada deszcz to ważne że potrafimy słońce nieść:) Tucna Olunia:*:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.