22 kwietnia 2013

Dostać pracę, o której się nie śmiało nawet śnić. Po dwóch tygodniach chcieć ją wypowiedzieć. Przyjść do biura i przeryczeć dwie godziny. Poczuć, jak rzeczywistość Cię przerasta, miażdży, przygniata...

Bezcenne.

3 komentarze:

  1. Gratuluję owocnych poszukiwań, mam nadzieję, że mimo wszystko zaadaptujesz się do nowych warunków, bo w gruncie rzeczy chyba o to właśnie chodziło - żeby mieć pracę marzeń, prawda?

    Dasz radę, wiem to:)
    L.

    Ps. Czy ta praca to degustator czekoladek (to moja praca marzeń)? Pytam, bo jeśli tak to może mają wolny drugi etat:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oleńka dasz radę, znajdziesz siłę. Wierzę w to i wspieram!!

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję - czy sobie poradzę, po prostu się okaże, z czasem. Martwi mnie jednak, że do tej walki nie mogę w sobie znaleźć sił. Przytłacza mnie fakt, że wiele osób na mnie bardzo liczy. Za bardzo.

    Dziękuję Wam za dobre słowo o pamieć.
    :*

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.