22 lutego 2011

szczęście to...

...jak jednym uchem słyszę ćwierkanie/ wydzieranie się papug, drugim bicie Markowego serduszka. Kiedy tak sobie siedzimy/ leżymy przytuleni - to jest mój najcudowniejszy fragment dnia. Mój dom, moja przystań, mój cud, idealna harmonia. Chwila, która uświadamia wieczność, część, ukazująca całość. Moment, gdy świat przestaje mnie przerażać. 

Kocham Cię.

10 komentarzy:

  1. lubię tak smakować chwile - a raczej zajadać się w bezruchu, oczami, uszami, dotykiem - napełniać się do syta taką chwilą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ładnie to ubrałaś w słowa :)
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  3. @abrah - też lubię. Mam tylko problem z bezruchem. Ostatnio jest go zdecydowanie za dużo w moim życiu. I nie chodzi bynajmniej o nieużywanie wszelakich mięśni... :|

    @Elu - ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Cię:*:) Ja uwielbiam to nasze wtulanie i słuchanie melodii serduszek:) z Tobą niczego się nie boje:) Moje szczęście jest przy Tobie:) Dziękuje:*:D

    OdpowiedzUsuń
  5. znam sprawę, też szukam pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @abrah - no właśnie... :| A ja czuję, że szukam jej już za długo :(

    OdpowiedzUsuń
  7. ale powiem Ci że poza ogromną tęsknotą za ludźmi(wreszcie ich doceniłam należycie) to podoba mnie się takie życie w zwolnionym tempie, czas na spacery przed południem - gdyby jeszcze za mieszkanie nie trzeba było płacić :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ja też :)
    ...spacery, włóczenie się po mieście bez celu, gdy inni się spieszą, czytanie, smakołyki, smakowanie chwil... Tak - to jest piękne. Ale nieporównywalnie małe z tą bezradnością, która czasami dochodzi do głosu...

    W bezrobociu TRZEBA znaleźć dobre strony. Inaczej można zwariować.

    Choć niektórzy i tak twierdzą, że mam piękne życie...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.