28 lutego 2011

moje życie nie ma rytmu.
 

22 lutego 2011

szczęście to...

...jak jednym uchem słyszę ćwierkanie/ wydzieranie się papug, drugim bicie Markowego serduszka. Kiedy tak sobie siedzimy/ leżymy przytuleni - to jest mój najcudowniejszy fragment dnia. Mój dom, moja przystań, mój cud, idealna harmonia. Chwila, która uświadamia wieczność, część, ukazująca całość. Moment, gdy świat przestaje mnie przerażać. 

Kocham Cię.

15 lutego 2011

Aha. Już wiem, skąd kupska w mojej torebce.

14 lutego 2011

Walentynki w Ćwirk-Olandii

U mnie Walentynki trwają cały czas. I nie chodzi tu bynajmniej o to, że wiecznie świętujemy z Markiem naszą miłość. U nas po prostu miłość zawsze słychać... Odkąd do naszych spokojnych, statecznych, poukładanych i dobrze wychowanych samiczek dołączyły dwa łobuzy o niespożytej energii, rozbrykane psotniki - Kruszek i Tijuś - jest głośno. 
No i się zaczęło: konkury, zaloty, umizgi, bunga-bunga. Klarysa zakochała się w Tijem - z wzajemnością. Tańce, skakańce, reprezentatywne przeloty przez cały pokój aż po ciche, spokojne iskanie przerywane uwodzicielskim, subtelnym ćwierkaniem. Jednak jakiś miesiąc temu upodobania Klarysy uległy zmianie - jej serce podbił Kruszek. Tijuś oczywiście nadal próbuje z nim konkurować, ale na razie nic nie wskórał. Klarysa mizdrzy się do Kruszka, Tijusiowi pozostaje Ćwirka. Nie jest łatwo zdobyć serce Ćwirki. Ćwirusia to kobieta niedostępna. Owszem - czasem przyjmie ukłony i tańce Tijego, ale zaraz szybko go pogoni. Ćwirka jest bowiem konsekwentną lesbijką - i jak ma chętkę na romans, to jedynie z Klarysą. Tak koło się zamyka.

I tak codziennie: (za)loty, przeloty, konkurencja, przećwierkiwanie się, tańce godowe i krzykańce. Aż się boję wiosny.









Od lewej: Kruszek, Klarysa, Tijuś, Ćwirusia czyszcząca sobie nóżkę :).

13 lutego 2011

O ile łatwiej znaleźć się w pewnych sytuacjach, przyjmując do wiadomości i akceptując myśl: "nie - nie jestem doskonała. Nie muszę być doskonała. Mam prawo do błędów. To zupełnie normalne".