3 września 2008

szarość [zainspirowane notką A. N.]

Wiem, co masz na myśli, A. Chyba rozumiem, być może... - sama wiesz, że zrozumienie drugiego człowieka to najtrudniejsza sprawa świata.
Życie jednak jest szare (tak, banałek, że hej) i ludzie też szarzeją. Nie dziwię się im, bo sama ostatnio poszarzałam z tego wszystkiego. Wtedy zaczęłam powoli rozumieć (być może) szarość i jej bohaterów. Zawsze uważałam się za kogoś wyjątkowego i innego od innych pod tym względem właśnie. Pomijając wyjątkowość każdego istnienia i każdej osobowości, niewiadomą mieszaninę cech, talentów, podobieństw i różnic - ja widziałam zazwyczaj kolorową siebie na szarym tle. Może w pewnych środowiskach i miejscach nadal tak jest/ nadal tak uważam, choć najczęściej to reakcja obronna i ucieczka w swoje widzimisię.
Jestem teraz gdzieś pośrodku. Niech tak zostanie. Obym całkiem nie poszarzała. Nie zrozum  mnie źle - jestem szczęśliwym, kochanym, spełnionym ludziem w samym sercu szarego świata.  Ostatnio przekonałam się po prostu, że w życiu są takie sytuacje, którym nie możesz stawić czoła, które odzierają Cię z Twoich barw, zdepczą kolorowe ideały. Że nie ma innej rady - bo żyjemy tu, teraz, w takich i takich systemach polityczno-ekonomiczno-gospodarczych, wedle takich i takich praw, wśród takich i takich trudności, pośród takich i takich ludzi.
Stawienie czoła tym najbardziej szarym codziennym trudom jest czymś... niezwykle barwnym i zasługuje na uznanie.
Chroń mnie, Mój Tęczowy Świecie, przed szarością codzienności. I nie pozwól mi zginąć w Tobie. 

2 komentarze:

  1. Szarość jest normalną barwą życia choć nie wolno poddać się jej do końca. Nie dajmy ponieść się tłumowi i zadeptać:) Po prostu nie dajmy by życie zmieniało nasze barwy lecz dbajmy o swoją barwę:) wiem czasami to trudne ale walczmy pomimo wszystko:)Kochana Olunia:*:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dopiero teraz, wcześniej nadrabiałam kanji i jakoś nie było czasu usiąść na dłużej do komputera:D.
    Oj tak, ja wiem, co to znaczy żyć 'pośrodku', bo uskuteczniałam to dość często. Ale, jak pewnie łatwo się domyśleć, wcale mi się to bycie pośrodku nie podoba. Dobrze, że są ludzie równie kolorowi, bo na szczęście i ich czasem można gdzieś spotkać:D czają się niespodziewanie i atakują wtedy, kiedy całkiem tracisz wiarę w kolory. Dla tych ludzi, choćby nawet dla jednej takiej osoby, będę zawsze 'kolorowa', bo nie chcę szarzeć. Nawet na chwilę. Przynajmniej póki są ludzie, którzy te moje 'kolory' lubią i sami jakieś kolorki (bądź ich zaczątki) posiadają:D.
    Dziękuję, że jesteś:*

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.