W tym roku wrzesień zaczął się upalnie. Mam nadzieje, że cała jesień będzie piękna i ciepła. Dziś pierwszy odpust na Jasnej Górce:) Mam piernikowe serduszko od M.:* ^_^... Tłumy ludzi dziś tu zjechały...
Czas upływa. Na poszukiwaniu pracy, studiów, na codziennych zajęciach, pracy, rozrywkach, przemierzaniu Krakowa i Żywca. Studia już wybrałam. Pracy wciąż poszukuję. Wytrwale, oj, oj... Póki co nie narzekam - mam dach nad głową, z głodu nie umieram, za czynsz płacić nie muszę, na bruk nie wylecę:P.
Ostatnio w Żywcu odwiedziłam K. w jej saloniku, gdzie trudni się pięknem paznokci. Wstyd mi się zrobiło z powodu moich, których wciąż nie mogę przestać jeść!! W ogóle nie umiem dbać o paznokcie. A teraz mam motywację - że w końcu je zapuszczę i kiedyś wybiorę się do K., żeby mi je ładnie wystylizowała:)). A co!!:)
Spotkanie klasowe - się odbyło. I byłam, na chwilkę, bo w piątek M. wrócił z Białorusi i chcieliśmy spędzić razem jego urodzinowy wieczorek:) Ale byłam, zobaczyłam, posiedziałam... Czy pogadałam? Nie wiem, rozmowy było w tym mało - w moim rozumieniu rozmowy. Gdy tyle ludzi się zejdzie i jeszcze bab, to nie ma za bardzo jak rozmawiać - każdy każdego zagłusza, nie można wygadać się do końca. Więc takie skrawki rozmowy: zdania przerwane wpół, niedokończone wątki, niewypowiedzenie ogólne, jednym słowem - niedosyt. I nie wiem, czy jest sens starać się o sytość.
Czas upływa. Na poszukiwaniu pracy, studiów, na codziennych zajęciach, pracy, rozrywkach, przemierzaniu Krakowa i Żywca. Studia już wybrałam. Pracy wciąż poszukuję. Wytrwale, oj, oj... Póki co nie narzekam - mam dach nad głową, z głodu nie umieram, za czynsz płacić nie muszę, na bruk nie wylecę:P.
Ostatnio w Żywcu odwiedziłam K. w jej saloniku, gdzie trudni się pięknem paznokci. Wstyd mi się zrobiło z powodu moich, których wciąż nie mogę przestać jeść!! W ogóle nie umiem dbać o paznokcie. A teraz mam motywację - że w końcu je zapuszczę i kiedyś wybiorę się do K., żeby mi je ładnie wystylizowała:)). A co!!:)
Spotkanie klasowe - się odbyło. I byłam, na chwilkę, bo w piątek M. wrócił z Białorusi i chcieliśmy spędzić razem jego urodzinowy wieczorek:) Ale byłam, zobaczyłam, posiedziałam... Czy pogadałam? Nie wiem, rozmowy było w tym mało - w moim rozumieniu rozmowy. Gdy tyle ludzi się zejdzie i jeszcze bab, to nie ma za bardzo jak rozmawiać - każdy każdego zagłusza, nie można wygadać się do końca. Więc takie skrawki rozmowy: zdania przerwane wpół, niedokończone wątki, niewypowiedzenie ogólne, jednym słowem - niedosyt. I nie wiem, czy jest sens starać się o sytość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.