28 sierpnia 2008

zbyt rozbudowana dygresja, co świadczy o mojej tęsknocie za... I o mojej klasie i o mnie w niej.

Skoszony trawniczek, zielony, gładki dywanik:) I racuchy napełniające dom zapachem jabłek i cynamonu, pychotki:) I spokojnie upływający czas i tęsknotki za M., oczekiwania na telefony, wiadomości. I rozmyślania o tym, co było i o tym, co nas czeka, lub co chcielibyśmy, żeby nas czekało, bo ileż na tym świecie zależy od nas... Coraz niższe słońce, coraz więcej kładący się cień. Chłodniejsze noce. Utknęłam na Esther Chwina. Po prostu nie mam czasu (choć tak się nie powinno mówić, bo to czas ma nas! (- Tomasz Jastrun)).
W piątek spotkanie klasowe. Iść, nie iść? Chciałabym. Bardzo. I, gdy wszystko mi się ułoży, pójdę. Choć miałam też pewne obawy, bo przecież... Co? Gdybyście wiedzieli:)) Najbardziej się boję, że doznam zawodu. Bo zawsze tworzę sobie pewne wyobrażenie takich spotkań - z ludźmi, których przecież znałam. Bo takie spotkania są dla mnie niezwykle ważne i wiele od wymagam od tych ludzi - bardzo mi na nich zależy. 

Boże, jak ja nie mogłam się pogodzić z tym, że skończyłam LO. Beczałam po kątach. Wówczas nie wiedziałam jeszcze, jaka frajda mnie czeka na studiach i jakich ludzi tam poznam. Jakie znajomości będzie dane mi zawrzeć, jak odmienię się ja, w jakich rzeczach wezmę udział, co wygram, osiągnę, zbuduję i przetrwam. Że będzie dane mi poznać Hankę, Gośkę, Renatę, Lidkę, Grzesia, Janki, Dominikę, Zbyszka Z. (xD) i całą resztę bratnich, pokrewnych dusz (jakich nie jestem w stanie wymienić), z którymi nie będę zawierać żadnych głupich, wielkich przyjaźni, tylko najpiękniejsze i najzwyklejsze Znajomości... Że będę miała tylu wrogów!!:) Że będę grać koncerty, prowadzić scholę i zakocham się w jednym akustyku:)) I robić kawę Pani Basi K. i Krysi D., i skakać na rockotekach w Rotundzie z Anią:) Śpiewać z Hanką na Błoniach, włóczyć się po pubach z Gośką, wracać z Renatą o 4:00 nad ranem z Rutyny:). Że obronię pracę z językoznawstwa w tej samej sali, w której na pierwszym roku miałam egzamin komisyjny z gramatyki opisowej...:)) Ach... kto by nie chciał wracać do tego wszystkiego. 

Nie wiedziałam... A teraz to wiem. I dlatego boję się tego spotkania. Bo wtedy jeszcze tego nie wiedziałam. I byłam innym człowiekiem. A teraz boję się spotkać - z sobą z wtedy. Tego raczej nikt nie zrozumie...

25 sierpnia 2008

Smutki, smęty, sentymenty...

Ech... zacząć wszystko od nowa. Nowy początek, nowy start, nowy bieg. Coś innego, nowe wyzwanie. Czasem tek by się chciało. Wlecze się to wszystko, tak się wlecze, że mam wrażenie, że tkwię w jakimś martwym punkcie. A to niemożliwe. Nasze ułudy, nasze iluzje. Bo każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie...
Wszystko wraca. Tylko na moment odwróci się człowiek, spojrzy w inną stronę, zamieszka w innym mieście. I znów powroty. I wspomnienia. I niewiadoma. I nawet jakiś strach albo choć cień strachu. Płoszy twoje słowa, nie pozwala wypowiedzieć siebie. Tego, o co walczyłeś i co osiągnąłeś.
Smutki, smęty, sentymenty. Co ja bym dała, żeby pogadać z kimś o tych smutkach i tęsknotach... M. wyjechał służbowo na kilka dni. Tak mi dziś źle samej ze sobą i resztą świata...

19 sierpnia 2008

fragmenty

..."Taka wierność, czy też tylko możliwość wierności, niezależnie od wszystkiego zapewnia nie tylko poczucie bezpieczeństwa, określa także miejsce w nie przeczuwanej przestrzeni twojego widnokręgu, tym samym stając się znakiem twojego przeznaczenia. I nie ważne, czy jest to jedynie złudzenie. W końcu wszystkie uczucia i wszystkie myśli prowadzą jedynie do złudzeń."

~~

"Widać zrozumienie jest trudniejsze od cierpienia. Kto wie, może to najwyższy stan cierpienia."

~~

"Chyba nigdy dotkliwiej nie odczułem, jakim brzemieniem mogą być te słowa, których tak pełno się w sobie nosi. Nagle pierzchają przed tobą, wymawiają ci posłuszeństwo, zostawiając cię jedynie z tym twoim lękiem, z twoim drżeniem pisklęcia, które co dopiero opuściwszy skorupkę, nie wie jeszcze, że jest już na świecie."

~~

"Niewiele przecież trzeba słów, żeby zamknąć w nich nasze przeznaczenie. I, być może, ze wszystkich słów tylko  te niedokończone są jak ziarna, kiełkują, rosną."

[*Wiesław Myśliwski, Widnokrąg*]

13 sierpnia 2008

jak to w sierpniu

Śliwki, jabłka, wiśnie, ogórki, pomidory, grzyby, ostrężyny (dopiero się zaczynają), cukinie, ale nade wszystko śliwki. Sierpień zamykany w słoiki. Klęska urodzaju - jak mówi mama.  I kwiaty w kwiecie swojej urody. Trawa wciąż odrastająca po skoszeniu. Goście, wycieczki, odwiedziny, spacery, rowery. Ostatnie zmiany po remoncie w kuchni, ostatnie zakupy. Jakoś mało czasu na książki i jakoś głupio siedzieć przed komputerem, kiedy taka pogoda, kiedy niebo błękitne. Wieczorem obowiązkowo rakietki. Tak naprawdę nic wielkiego nie robię, ale czas jest jakby nie do końca mój. Jest wspólny, wypełniony przez wszystkich. Choćby w rozmowach, w byciu razem.

4 sierpnia 2008

skrawki myśli i wydarzeń

Zdobyłam! Po przeszukiwaniu sklepów, empików, wreszcie sieci - mam: O obrotach sfer niebieskich Basi Stępniak-Wilk!! Niestety nielegalnie, ale innej rady nie było: nakład jest już dawno wyczerpany, wznowienie miało być na wiosnę (jak mówiła mi sama artystka), ale jakoś się nie pojawiło. I cóż?? Typowa Basia: najbardziej typowa, jaką można było sobie wyobrazić. I bardzo dobra w porównaniu z ostatnim albumem, moim zdaniem, niezbyt udanym. Głos jak miód: gęsty, płynący powoli, leniwie, słodko, ciepło, spokojnie... Takie mam skojarzenie od pierwszego usłyszenia jej. Niektóre piosenki są nudne i rozwlekłe, czemu winne są kunsztowne teksty.  Magnolie, Od siebie do siebie, O obrotach... - perełki!!
Kilka ostatnich piątków było dniami wyjazdów do Żywca. Zakupy, biblioteka, Galeria z księgarnią "Matras" i sklepem ze sztuczną biżuterią (kolczyki!! yeee!!:)), księgarnia pod Dzwonnicą i na Dworcowej. Sprzedawcy dziwnie na mnie patrzą, gdy snuję się między półkami i przeglądam tytuły, czytam fragmenty, oglądam, szukam nie wiadomo czego... W Krakowie nigdy tego nie czułam. Co jeszcze: stałe sklepy wszelkiego asortymentu. Próbuję odnaleźć się w "tutejszości". Odszukać swoje ścieżki. Brakuje mi tego.
Bo tak naprawdę wszystko zależy od ludzi, którzy Cię otaczają, od osób, z jakimi przemierzasz te same drogi. A moje bratnie dusze zostały w Krakowie.
Robi się rzewnie, więc uciekam. W lektury...