A to było w listopadzie. Było jesiennie, muzycznie i lirycznie. [Seniores et Juniores, koncert dla profesorów, sala Duszpasterstwa Akademickiego WAJ, Piwnice Klasztoru Księży Jezuitów]. Stworzyliśmy tam wspaniały świat. Teraz jest tylko w nas.No i zdjęcia... :)
Ja wiem, że na tym zdjęciu tego nie widać, bo jet ono liryczne, ale Olka robi NAJPYSZNIEJSZE frytki w caaaaaaaaaaaaałym Krakowie. POtrafi pokonać niechęc do zaburdelowanego otoczenia i wznieść sie na szczyty kulinarnej sztuki. Bo przecie nie o to idzie, co by było dziwne, jeno by proste i dobre :D Ostatki były supeeeeeer! :*
OdpowiedzUsuńDowartościowałam się ... :-D
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę się wypowiedzieć na temat frytek, albowiem ich nie jadłam, za to wypowiem się na temat zdjęcia, które tu widzę: jest bardzo ładne ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam(y)