Z dzisiejszej wizyty u lekarza: dwa kilo sześćdziesiąt, trzydziesty czwarty tydzień, dzieciątko ułożone idealnie, rozmiar miednicy taki, że wspaniałe warunki do rodzenia, dwudziesty czwarty listopada. Wszystko jest dobrze. "Teraz wszystko się Pani uda".
Tak, jestem szczęśliwa. Szczęśliwa i pełna wątpliwości jednocześnie - czy sobie poradzę, jaki czeka mnie poród, czy będę mogła karmić... Idziemy razem z M. w tą wielką niewiadomą z wielką radością.
Wiem, minęło tyle czasu, a ja bałam się pisać o tej radości. Bo wciąż tak mocno pamiętam zeszłoroczne święta. Wciąż pamiętam tę wielką pustkę w sobie i niemożliwość wykrzyczenia jej do końca. Nigdy też nie zapomnę tamtego szczęśliwego obrazu w mojej głowie, tamtego Innego Świata zbudowanego w jednej sekundzie w najdrobniejszych szczegółach i odebranego mi równie nagle.
Wracam z bardzo daleka. Przez jakiś czas byłam kimś zupełnie innym. W każdym razie kimś, kto nie potrafił pisać. Od teraz mam zamiar bywać tu częściej. Mam Nadzieję.
Witaj Olu i ty istotko, którą nosisz pod sercem:) Dobrze, że wróciłaś:) Trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękujemy... :)
UsuńJak fajnie, że jeszcze tutaj zaglądasz, mimo tej długiej ciszy! :)
Olątko śliczne, jak wspaniale Cię (Was!!!) widzieć:) No coś ostatnio poważnie skąpiłaś wieści od siebie, ale czasem tak bywa, rozumiem (przynajmniej mam taką nadzieję), więc miłościwie wybaczam:) Zwłaszcza że jak to mawiają internety, wszystko mija, nawet najdłuższa żmija. I dobrze, że ta noc minęła. Cieszę się, że wracasz do nas i cieszę się Twoim oczekiwaniem. Dużo radości mi dzisiaj sprawiłaś:)
OdpowiedzUsuńMilion serdecznych myśli!
L.I.
L.I.!! Aleś mi sprawiła niespodziankę, że tu jeszcze bywasz!!! :* Dzięki Ci za Twe przebaczenie, nic tak dla mnie nie znaczy, jak ono :)) Fajnie, że jesteś!
UsuńCzy wszystko mija - nie wiem. Coś tam zawsze w nas zostaje. Ale w końcu zaczęłam patrzeć w przyszłość. W mojej sytuacji nie mogłam inaczej :) Uratowała mnie ta mała istotka.
Ściskam mocno!!! :) :*
No pewnie, że bywam, myślałaś, że mnie zniechęcisz nie pisząc nic kilka miesięcy? Nie ze mna te numery Bruner, zbyt chytra jestem na Twoje wpisy:D Po pierwsze, dlatego, że darzę Cię szczególnym afektem (potraktuj to jako wyznanie miłosne), a po drugie - że gdy ostatnio trafiłam na swój kajet do emisji głosu to... Zresztą co Ci będę mówić, niełatwa słów wymowa:P
UsuńNo a jak zobaczyłam jeszcze, że jesteś w tandemie, to już w ogóle zmiękło mi me twarde jak stal Szczerbca serce. Trzymajcie się cieplutko!!:*
L.I.
O Mój Boże - emisja głosu.... :D Martwa mrówka.
Usuń... :)
Mocno trzymam kciuki!! Cieszę się, że wracasz, brakowało mi Ciebie! :*
OdpowiedzUsuńSłuży Ci to bycie 2w1
:*
UsuńBycie w dwupaku ma różne odcienie :) O tych niezbyt fajnych napiszę wkrótce... :)
Cudne wieści :)))) Oleńko, nawet nie wiesz, jak się cieszę!
OdpowiedzUsuńLiczę na dużo częstsze wpisy, pełne radości i ciepła :)
Dziękuję :) Od jakiegoś czasu czytam i u Ciebie same radosne wieści! Fajnie!! :-)
UsuńWiesz, skupiam się na tym, co jest dobre, pomijam te trudniejsze kwestie - taka strategia :))))
OdpowiedzUsuńA Ty już pewnie odliczasz dni :)))))))))))))))))))))))