29 października 2011

Mówią, że na świecie da się żyć
i tak należy sądzić.
Mówią, że na świecie da się żyć.
W gałęziach, z których opadły kwiaty i liście,
szeleści wiatr.

[*Kim Soweol, Optymizm*

(...cztery lata temu o tej porze nie było złotej jesieni. 
liście dawno już opadły,
zbyt szybko). 
*
[wiersz pochodzi z tomu:  Kim Soweol, Yun Dong-ju, Seo Jeong-ju, Mgła jedwabna. Wybór poezji koreańskiej XX wieku, z jęz. koreańskiego przełożyły Choi Sung-Eun i Beata Bogusz, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2005, s. 52. Poznałam go dzięki Luizie i dzięki jej uprzejmości go przytaczam.]

10 października 2011

Słabość, siła

Szukać ucieczki, bezpiecznego azylu, odwracać się od rzeczywistości, wycofywać. Zamknąć w świecie z własnych słów. Zrezygnować.
albo:
uczynić z rzeczywistości wyzwanie, problem do rozwiązania, zagadnienie. Otworzyć się na świat, czerpać z niego, nie pomijać niczego, zwłaszcza tego, co bolesne, trudne, niezrozumiałe... 

Dwie różne postawy, jedna od drugiej nie gorsza. 
Tyle się nasłuchałam o poezji, a tak prostych, oczywistych, myślę sobie, że i trafnych kategorii - nie znałam.
Słabość, siła. 
Proste.

[J.K.]

4 października 2011

czas i przestrzeń

Możliwie najwyraźniej widzimy z dystansu (w każdym razie wyraźniej niż bez niego). Wyobraźcie sobie - patrzeć na coś, co dotyka naszej twarzy; nie móc odchylić głowy, by objąć wzrokiem to, co przed nami. 
Zawsze to samo: kiedy opadną płatki zachwytu, liście ekscytacji, mgły melancholii, gdy chmury wyleją łzy - czujemy się oszukani albo mile zaskoczeni.
Trzeźwo (bez euforii, bez rozpaczy) spoglądamy patrząc z perspektywy.

Pewnie podobnie jest z życiem. Ale jak uzyskać tą przestrzeń (choćby szparę), kiedy tak mocno tkwimy w jego środku: zanurzeni, wciągnięci, wtłoczeni, wessani, wtuleni, zapatrzeni, w zapamiętaniu, zachwyceni, związani (tu-bycie, Dasein...? - to miał na myśli Heidegger...?). 

To dlatego nie sposób jakkolwiek wypowiedzieć się o życiu.
Za duży błąd pomiaru zakłada zmienna losu. Trudno o precyzję z ciągle rozedrganym sercem.

Zwątpiłam w ludzkie diagnozy.
Pozostały mi tylko ufność i czekanie.


2 października 2011

...Najlepiej robić zapasy błękitu wcześniej.
[Barbara Piórkowska, "Szklanka na pająki"] 
...:)

1 października 2011

bariery językowe

Ze swego miejsca strategicznego (linię wymiany spojrzeń z osobą z naprzeciwka przecinają ramiona ludzi siedzących przede mną, na brzegu ławki moja gigantyczna torebka osłaniająca, "naukowa" scenografia: wokół chaos zeszytów i notatek) czasem podnoszę oczęta i kiwam porozumiewawczo głową w stronę nauczycielki. Uhm, rozumiem. Uhm, zapisuję (wszak w ręce ostentacyjnie dzierżę długopis, proszę spojrzeć, o!). Czasem odrywam się od lektury (dziś reportaży Tochmana), a wtedy mój słuch wychwytuje strzępki słów, chyba w moim ojczystym języku: "...należy przeksięgować odchylenia od cen ewidencyjnych wyrobów gotowych..." albo "kalkulacja podziałowa współczynnikowa"...

Jakże brutalnego wyobcowania można doznać przez swój ojczysty język...!