30 stycznia 2011

rogaliki z nadzieniem orzechowym ^^


Podobno rewelacja. To znaczy tak mówią domownicy, bo ja tyle się napróbowałam podczas przygotowania, że nie miałam nawet ochoty na efekt końcowy. Wypróbowałam nowy przepis i nieźle się namęczyłam - wiecie, jak to jest z nowymi przepisami. Ale czasem warto eksperymentować ;)

8 komentarzy:

  1. Ojej... A ja miałam zwid, że tutaj już nie piszesz...
    :))) Właśnie nadrobiłam braki.
    Pozdrawiam ciepło
    Ps. Jestem pociotkowo wolna - zdziwisz się - u mnie mówią, że jak skończę studia, a pracy nie znajdę, to mam iść do marketu na kasę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszę, piszę - i tu i tam :)
    Fajnie, że zaglądasz :)

    Nie próbowałam jeszcze na kasę choć z tego, co słyszałam, ludziom z wyższym wykształceniem w mojej okolicy ciężko jest się załapać.
    Miałam już dobrą radę z grona ludzi pragnących mojego szczęścia - pracy na stacji benzynowej -.-

    OdpowiedzUsuń
  3. tzn. to była sugestia, nie konkretna propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaglądam z chęcią:)
    Sugestie pracy na stacji czy na kasie mnie rozbrajają, bo wynika z nich, że studia to było gratisowe 5 lat dzieciństwa, tak dla zabawy :)))
    A może to tylko absolwenci kierunków humanistycznych mają takie problemy?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, najczęściej studenci kierunków humanistycznych, chociaż mój mąż jest inżynierem i też przesiedział pół roku na bezrobociu, jak się zakład rozleciał - oferty były, ale za wynagrodzenie wręcz głodowe, a dyspozycyjności by chcieli najlepiej 24 na dobę (własny samochód, praca na terenie całego śląska...).

    Ja z chęcią podjęłabym różne prace - zmywak, kuchnia, nawet kasa, ale o takie stanowiska zabijają się ludzie bez wykształcenia, a pracodawcy niechętnie patrzą na magistrów. No i jeszcze jedno - gdybym zarobiła na coś więcej, niż tylko na bilet miesięczny/benzynę.

    Gdybym wiedziała, co mnie czeka po studiach, to chyba nigdy bym się na nie nie zdecydowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobrze, może nie "z chęcią". Ale bym je podjęła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niby tak. Rany Julek - no przecież to jest chore. Kończysz studia a masz wykonywać pracę zupełnie z nimi nie związaną? W dodatku nie wymagającą "myślenia"?
    Ja z chęcią przyjmę pracę, w której będę musiała wysilać umysł, inna nie przejdzie, nie na dłuższą niż 3 miesiące metę.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.