Z Teofilem coś nie tak. Całą wczorajszą noc miał dość regularne, mniejsze lub większe drgawki. Podnosił to jedną, to drugą łapkę, potem jedno i drugie skrzydło. Jakaś niechciana siła poruszała jego malutkim ciałkiem. Szmer i łopot słychać było całą noc.
Okazało się, że miał wstrząs móżdżku.
Wczoraj dostał zastrzyk przeciw-obrzękowy, co dzień dostaje antybiotyk. I wierzymy, że pomogą. Wszystko rozwiążą najbliższe dni...
Pochylamy się nad naszą maleńką zieloną Iskierką, choć innym wydaje się to dziwne i niewarte zachodu. A co tam, przecież śmierć ptaka, to jest taka "mała śmierć", prawda...?
A ja rozumiem to, czego inni nie rozumieją. Przecież... "jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoimy"...
Okazało się, że miał wstrząs móżdżku.
Wczoraj dostał zastrzyk przeciw-obrzękowy, co dzień dostaje antybiotyk. I wierzymy, że pomogą. Wszystko rozwiążą najbliższe dni...
Pochylamy się nad naszą maleńką zieloną Iskierką, choć innym wydaje się to dziwne i niewarte zachodu. A co tam, przecież śmierć ptaka, to jest taka "mała śmierć", prawda...?
A ja rozumiem to, czego inni nie rozumieją. Przecież... "jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoimy"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.