Obdarowałeś mnie wtedy. Zaufałeś. Wziąłeś odpowiedzialność. Podjąłeś wyzwanie. Odpowiedziałeś na moje wołanie.
A przecież mogłeś uciec - w natłok spraw, w krąg innych miejsc i twarzy. Udawać, że nic się nie dzieje - w każdym razie nic ważnego. Przejść obojętnie, bo tak najprościej. Wygodnie. Bez wielkich słów. Bo miłość można przesłonić przeróżnymi filozofiami. Dużo można gadać, a zawsze bez sensu. Bo jak można tłumaczyć coś, co jest niewytłumaczalne?
Obdarowałeś mnie wtedy.
Przybiegłeś w ciemną, zimną noc i chwyciłeś za rękę. I trzymamy się tak do dziś...
I trwa ten cud
nieustająco.
A przecież mogłeś uciec - w natłok spraw, w krąg innych miejsc i twarzy. Udawać, że nic się nie dzieje - w każdym razie nic ważnego. Przejść obojętnie, bo tak najprościej. Wygodnie. Bez wielkich słów. Bo miłość można przesłonić przeróżnymi filozofiami. Dużo można gadać, a zawsze bez sensu. Bo jak można tłumaczyć coś, co jest niewytłumaczalne?
Obdarowałeś mnie wtedy.
Przybiegłeś w ciemną, zimną noc i chwyciłeś za rękę. I trzymamy się tak do dziś...
I trwa ten cud
nieustająco.
Tuca robi takie filozoficzne notki... Głana nic nie rozumie, ale sie głanie bardzo podobają!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam i będę trzymał:) Raz powiedziane "Tak" dźwięczy:) niech będzie jak na tej łące a wichry losu niech nas wzmacniają:*:)
OdpowiedzUsuń