27 czerwca 2015

Z odkryć garderobianych

...OK, rozumiem, że w ciąży przytyłam. Za dużo. I że po ciąży też. Bardzo. Ale nie pojmuję już zupełnie, że nie mieszczę się w sukienkę, w którą mieściłam się w 18 tygodniu ciąży (ze sporym luzem). Naturalnie w sukienki, w które mieściłam się nie będąc w 18 tygodniu ciąży, także odpadają. W rezultacie nie mam czego założyć na ślub mojego brata za miesiąc. 
I znowu łapię doła...
PS: W bolerko też się nie mieszczę...

4 komentarze:

  1. Ale masz ładne nogi! No a brak odzieży może być doskonałym pretekstem do wyrwania się na zakupy, a więc wyrwania się do miasta. A jeśli nie to pozostają zakupy internetowe, któe też cieszą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      O tym samym pomyślałam, że fajnie, bo zakupy. Tyle że zakupy z dzieckiem (bo bez dziecka póki co się nigdzie nie ruszę) już nie są taką beztroską, ale wyścigiem z czasem :) Jutro wybieramy się w tym celu do miasta. Choć to miasto to i tak prowincja... :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. mało co tak dołuje jak ubrania w których się człowiek nie mieści a chciałby... ehhh wolę o tym nie myśleć, bo też złapię doła.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.