29 stycznia 2015

8.

Księżyc w moim oknie schodzi coraz niżej (pierwsza kwadra - tak jakoś), jego blask jest tłem dla majestatycznych chmur - ależ szybko biegną! Piękny, monumentalny widok. 

Hania śpi, przed momentem karmiłam, a jeszcze wcześniej kupa - fajnie, fajnie! Nie ma, że lirycznie, że księżycowo - teraz jest kupa i to są dopiero emocje!

W oderwaniu chwilowym od tych emocji, w rzadkim sam na sam z klawiaturą (choć 'rzadki' się mi znów skojarzył z tą kupą), z Naszego Domu czułe myśli kieruję do tej samej nocki osiem lat temu - nocy wyznań i decyzji, nocy, od której liczymy nasze bycie razem...

Dziękuję nieustannie i wciąż za tamtą chwilę, co zmieniła bieg wydarzeń (jeśli kogoś kochacie, to po prostu mu o tym powiedzcie...) i doprowadziła nas w to miejsce - przed to okno z księżycem obok dziecięcego łóżeczka. Tyle zbudowaliśmy. Tyle piękna, tyle radości. Jest za co dziękować.