Wczesna wiosna.
Najpierw szarość. Czerń. Brudna biel śniegu zalegającego na polach. Potem sepia z nieśmiałymi przebiciami traw. Smutny brąz rozświetlany niskim słońcem. W końcu zieleni delikatna mgiełka. Cierpliwość barw czekających na rozkwit.
Aż mnie zaskoczy swym nadmiarem, nieprzyzwoitą obfitością, nagromadzeniem wrażeń doniosłych, nieogarnionym zachwytem.
Aż nie starczy mi powietrza na westchnienia.
Łagodnie ogrzewaj, nasycaj powoli. Promień po promieniu zsyłaj. Chcę stąpać po odcieniach. Radować się pojedynczymi dźwiękami, zanim zapomnę się w melodii. Rozpłynę.
Nie, wiosno. Nie przychodź zbyt szybko.
"Wiosna, wiosna, ach, to Ty!" ; )
OdpowiedzUsuńAle słońce już świeci inaczej, niebo bywa takie niebiesko-bezkresne...
Pozdrawiam serdecznie!
u mnie dziś deszcze. obfite, życiodajne z ciężkich chmur. Zieleni się w oczach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :-)