31 marca 2011
23 marca 2011
Mówią, że trzeba mieć nadzieję, a ja... ja staram się najmocniej, jak tylko potrafię - nie ulegać jej. Staram się ją niszczyć, wyciszać, ostudzać. Za dużo usłyszałam obietnic bez pokrycia, za dużo bezwartościowych rad, za wiele słów bez czynów. Zbyt wiele ryzykuję mając nadzieję. Jestem za słaba, aby sobie na nią pozwolić.
20 marca 2011
B. mówi, że się zaokrągliłam. C. G. z kolei mówi, że jestem chudzielcem. A ja myślę, że jeżeli pączki, to tylko i wyłącznie z polewą czekoladową. Nie z żadnym tam lukrem.
G. mówi, żebym założyła kulinarnego bloga. Może kiedyś, jak nauczę się gotować (tak od początku do końca, tak całkowicie, tak różnorodnie, tak samodzielnie). I jak będę miała własną kuchnię. Własną, słoneczną, pachnącą kuchnię... Póki co - uczę się. Mam marzenia. I pączki. I nadprogramowe kilogramy do zrzucenia.
13 marca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)