23 czerwca 2008

ot tak

A dziś cały dzień Kraków. Busy, korki, upał. BJ, Rajska, Gołębia. Kilka dziwnych, na wpół zrozumiałych, bardzo mądrych tekstów. Wielka krakowska patelnia, czułam się dziś jak mokra, parująca plama.
Kończy się to wszystko. Te krakowskie patelnie. Jeszcze kilka takich wizyt i...

Nie wiem, kiedy obrona, bo szanse że zdążę do lipca są małe, mimo że los ciągle daje mi małe znaki, mówiące: "zdążysz", "dasz radę". Potwierdza to także - jakże dobrze mi znajomy na tych studiach, mój przyjaciel -  syndrom ostatniej chwili. Ale nie będę nic robić za wszelką cenę. Ważne, żebym nie została sama z najbardziej problematycznymi fragmentami pracy.

Dziś nie umiem już myśleć. Do jutra, moje natchnienia i inspiracje językoznawcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.