13 stycznia 2008

z dalekiego Niepisania...

Witam w Nowym Roku:) Bez postanowień i wielkich planów. Kiedyś miałam dużo marzeń, teraz na marzenia nie mam czasu i sił, bo zabierają mi je moje plany.
Nie wiem do końca, co będzie z WOK-iem, bo pisanie jednocześnie dwóch prac magisterskich mnie zamęcza, a zajęcia wraz z różnicami programowymi są pochłaniające. Pan M. zaplanował egzamin na pierwszy dzień sesji, więc już teraz rozpoczynam obcowanie z kulturową teorią literatury, dosyć opornie i niechętnie zresztą... no bo ileż można zamęczać się teorią...? Nie mam czasu, żeby przeczytać coś normalnego, tonę w tekstach teoretycznych bardzo mądrych i co najgorsze - nadal nie wiem, co to jest postmodernizm...:))) Marzę o dobrej powieści, ale to chyba dopiero w wakacje.

Nowość nowego roku jest niezauważalna i przyjęłam ją bez entuzjazmu, jak od kilku lat.  Nadal jest zima i wieczne noce. Jak wychodzę na zajęcia i wracam na mieszkanie - jest ciemno. To przygnębia.

Od stycznia na zawsze pożegnałam się z Nawojką. Nie było fajnie przez ostatni czas, bo ileż można ze sobą nie rozmawiać. Cisza jest toksyczna, zwłaszcza, kiedy otrzymujemy ją od osoby, która wydawała się  bliska. Czasami nie warto pomagać "dobrym znajomym" - i tak zakończę ten wątek, bo po prostu szkoda słów.

Modrzewiowa to prześliczne miejsce - wiosną będzie tu jeszcze piękniej...:)

Tyle. Może innym razem rozpiszę się trochę bardziej. Teraz czas na ostatnią kawę z rodzinką i pakowanie - wieczorem wracamy do naszych krakowskich problemów, trudności, radości, niespodzianek i... marzeń.

A jednak są:)
Nasze Iskierki...:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.