28 stycznia 2008

bardzo podniośle :)

zobaczyłam w tobie niepisane
wiersze

podałam ci dłoń zamiast
 pióra

przypadkiem
upuściłam jedno słowo

 ciągle od nowa
podnosisz je z ziemi
poematem nieba
 
 [*A. Kapusta*]

...to już rok... ;-)

...i jeszcze wiele takich roków nas czeka ^^

21 stycznia 2008

co się stało z naszą klasą?

Przeszłość usilnie się przypomina, stare czasy dobijają się do skrzynki pocztowej. Dziwny wynalazek - "Nasza klasa", olbrzymi monitoring pod przykrywką sentymentów. Kolekcja znajomych, nawet tych, z którymi Cię guzik łączy, których ani trochę nie znasz [znajomy = ten, kogo znasz, czyż nie?] Masowe logowanie, ujawnianie swoich danych osobowych bez przymusu i namysłu, ładowanie zdjęć, pokazywanie swojego życia - czasem najbardziej prywatnego, rodzinnego.

Jakaż próżność się przy tym ujawnia!

Nie mówię - ja też jestem próżna, mam tam chyba z 20 zdjęć. Wybierałam oczywiście te, na których wyszłam najładniej i te, które ilustrowały moje małe osiągnięcia artystyczne, z których przecież jestem bardzo dumna i chciałabym, żeby moja klasa też mnie podziwiała, a jakże!! Jestem bardzo próżną osobą i nie będę zaprzeczać.

No i nie ja jedna - ludzie chcą się pokazać z jak najlepszych stron, ujęć, w jak najlepszych ubraniach, miejscach (zdjęcia z cyklu: gdzie ja to nie byłem, gdzie nie spędzałem Sylwestra...), gdzie pracuje, no i ze swoimi partnerami oczywiście.

Nie krytykuję, wręcz przeciwnie - super serwer, przecież nasza polska skromność na co dzień powstrzymuje nas przed wypowiedzeniem swoich sukcesów i osiągnięć. Poza tym wszyscy Polacy na "Naszej klasie" są uśmiechnięci i zdolni. Super!

No i nasza ciekawość zostaje zaspokojona, jak to fajnie wiedzieć co u innych, z kim są, gdzie pracują, jak teraz wyglądają. Nagle stało się to takie powszednie i normalne - że można się tak upublicznić, odkryć!

"Odkrycie  siebie" w Internecie mam już dawno za sobą za sprawą tego bloga To  "odkrycie" o wiele, wiele głębsze, szczersze i bardziej ryzykowne. Mam też w pamięci negatywne opinie innych o pisaniu bloga - obnażaniu się, nieskromności, ekshibicjonizmie duchowym, moralnym i takie tam głupotki. Teraz logują się na NK i masowo ładują tam swoje fotki, hi, hi :)

A ja sobie piszę już trzeci rok i dobrze się bawię, a podoba mi się coraz bardziej i prędko Was nie opuszczę;-) Cieszycie się..?:)

13 stycznia 2008

z dalekiego Niepisania...

Witam w Nowym Roku:) Bez postanowień i wielkich planów. Kiedyś miałam dużo marzeń, teraz na marzenia nie mam czasu i sił, bo zabierają mi je moje plany.
Nie wiem do końca, co będzie z WOK-iem, bo pisanie jednocześnie dwóch prac magisterskich mnie zamęcza, a zajęcia wraz z różnicami programowymi są pochłaniające. Pan M. zaplanował egzamin na pierwszy dzień sesji, więc już teraz rozpoczynam obcowanie z kulturową teorią literatury, dosyć opornie i niechętnie zresztą... no bo ileż można zamęczać się teorią...? Nie mam czasu, żeby przeczytać coś normalnego, tonę w tekstach teoretycznych bardzo mądrych i co najgorsze - nadal nie wiem, co to jest postmodernizm...:))) Marzę o dobrej powieści, ale to chyba dopiero w wakacje.

Nowość nowego roku jest niezauważalna i przyjęłam ją bez entuzjazmu, jak od kilku lat.  Nadal jest zima i wieczne noce. Jak wychodzę na zajęcia i wracam na mieszkanie - jest ciemno. To przygnębia.

Od stycznia na zawsze pożegnałam się z Nawojką. Nie było fajnie przez ostatni czas, bo ileż można ze sobą nie rozmawiać. Cisza jest toksyczna, zwłaszcza, kiedy otrzymujemy ją od osoby, która wydawała się  bliska. Czasami nie warto pomagać "dobrym znajomym" - i tak zakończę ten wątek, bo po prostu szkoda słów.

Modrzewiowa to prześliczne miejsce - wiosną będzie tu jeszcze piękniej...:)

Tyle. Może innym razem rozpiszę się trochę bardziej. Teraz czas na ostatnią kawę z rodzinką i pakowanie - wieczorem wracamy do naszych krakowskich problemów, trudności, radości, niespodzianek i... marzeń.

A jednak są:)
Nasze Iskierki...:)