Wreszcie, po dwóch tygodniach szarości, chłodu i deszczowego przygnębienia, moje niebo rozjaśniło się i rozbłękitniło.
Zdałam koszmarny egzamin z teorii literatury, który przeniosłam ze strachu na wrzesień. Strach towarzyszył mi całe wakacje, a najwięcej przed wejściem do sali, kiedy to w głowie miałam zupełną pustkę i modliłam się, żeby dostać pytanie z pierwszej połowy podręcznika (bo drugiej moja psychika nie wytrzymała, a lenistwo i ociąganie się nie dotarło do niej). Na szczęście fenomenologia uratowała mi żywot (bo pani L-ska nie była taka łaskawa i oblewała także teraz...), a drugi dowolny tekst z badań kulturowych, którego nie widziałam na oczy, a o którym miałam mówić, Pani L-ska postanowiła zamienić na inny i nie wiem czemu :)), ale fajnie, ze miała takie widzimisie xD. Zresztą po moim wodolejstwie fenomenologicznym i innego rodzaju wykrętach i zmianach tematu ("Ta nowa matura to jest strukturalizm, to jest uściślanie tekstu, szufladkowanie, schemat, to jest zabijanie tekstu!"), byłam gotowa opowiadać o nieznanym mi tekście a ze znajomością jego tytułu jedynie:) Tak więc egzamin był naprawdę miły, a pani L. nie taka straszna... Pozdrawiam moje towarzyszki (nie)doli Gosię H. i Beatę Ś. :) Kamień z serca ten egzamin...:) Tyle chwalenia się.
Za sobą mam też pierwsze lekcje w liceum - od września jestem praktykantką pod okiem mojej ukochanej pani polonistki;). Moim marzeniem było tam powrócić w takim charakterze, no bo to dzięki tym lekcjom z Panią S. wybrałam właśnie polonistykę i polubiłam literaturę i w ogóle pięknie się to ułożyło i realizuję swoje marzenia itd. Tyle wzniosłości, dzisiaj prawda jest taka, że gdybym teraz była uczennicą w tych samych okolicznościach, to za nic w świecie nie wybrałabym tego kierunku, a literaturę omijałabym z daleka. W zasadzie szkoła zreformowana nie ma czasu na naukę literatury, a na języku polskim głównym bohaterem jest test maturalny. Testy, testy, testy, zaledwie po dwóch tygodniach praktyk rzygam testami maturalnymi i imbecylskimi zasadami ich rozwiązywania. Smutne.
Teraz czekają mnie jeszcze dwa tygodnie intensywnej i stresującej pracy w szkole.
Więc zmykam się przygotować.
Zdałam koszmarny egzamin z teorii literatury, który przeniosłam ze strachu na wrzesień. Strach towarzyszył mi całe wakacje, a najwięcej przed wejściem do sali, kiedy to w głowie miałam zupełną pustkę i modliłam się, żeby dostać pytanie z pierwszej połowy podręcznika (bo drugiej moja psychika nie wytrzymała, a lenistwo i ociąganie się nie dotarło do niej). Na szczęście fenomenologia uratowała mi żywot (bo pani L-ska nie była taka łaskawa i oblewała także teraz...), a drugi dowolny tekst z badań kulturowych, którego nie widziałam na oczy, a o którym miałam mówić, Pani L-ska postanowiła zamienić na inny i nie wiem czemu :)), ale fajnie, ze miała takie widzimisie xD. Zresztą po moim wodolejstwie fenomenologicznym i innego rodzaju wykrętach i zmianach tematu ("Ta nowa matura to jest strukturalizm, to jest uściślanie tekstu, szufladkowanie, schemat, to jest zabijanie tekstu!"), byłam gotowa opowiadać o nieznanym mi tekście a ze znajomością jego tytułu jedynie:) Tak więc egzamin był naprawdę miły, a pani L. nie taka straszna... Pozdrawiam moje towarzyszki (nie)doli Gosię H. i Beatę Ś. :) Kamień z serca ten egzamin...:) Tyle chwalenia się.
Za sobą mam też pierwsze lekcje w liceum - od września jestem praktykantką pod okiem mojej ukochanej pani polonistki;). Moim marzeniem było tam powrócić w takim charakterze, no bo to dzięki tym lekcjom z Panią S. wybrałam właśnie polonistykę i polubiłam literaturę i w ogóle pięknie się to ułożyło i realizuję swoje marzenia itd. Tyle wzniosłości, dzisiaj prawda jest taka, że gdybym teraz była uczennicą w tych samych okolicznościach, to za nic w świecie nie wybrałabym tego kierunku, a literaturę omijałabym z daleka. W zasadzie szkoła zreformowana nie ma czasu na naukę literatury, a na języku polskim głównym bohaterem jest test maturalny. Testy, testy, testy, zaledwie po dwóch tygodniach praktyk rzygam testami maturalnymi i imbecylskimi zasadami ich rozwiązywania. Smutne.
Teraz czekają mnie jeszcze dwa tygodnie intensywnej i stresującej pracy w szkole.
Więc zmykam się przygotować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mogą pojawić się z małym opóźnieniem - są moderowane.